Menu
Gildia Pióra na Patronite

KLER(i ja)

fyrfle

fyrfle

Gość Niedzielny napisał, że film nie ma żadnego pozytywnego bohatera i jest to manipulacja, bo takie postacie jak najbardziej w filmie są, a całość tego kolejnego arcydzieła Smarzowskiego ma jak najbardziej pozytywny wydźwięk. Pozytywne są jak najbardziej postaci księży granych przez Jakubika i Więckiewicza, czy kobieca postać świetnie przedstawiona przez Joannę Kulig.

Film jest wyświetlany w najlepszym dla siebie czasie, a więc w dobie afery w USA i w momencie, gdy w Polsce coraz więcej księży i wiernych krzyczy stop pedofilom w kościele, dość celibatu i precz z chciwością zamiast ubóstwa. Ba! Wielu z nas katolików woła nawet - skończmy z szaleństwem religii w szkole! Ale to też czas kiedy broni się diabelska część wiernych i kleru, którzy nie umieją już żyć bez brania kroci za msze, pogrzeby i śluby oraz bez płacenia kroci za świadczone usługi księży. Miliony wiernych i księży akceptuje, że chciwość, pedofilia i nierząd jest wolą Boga, którego reprezentuje kler. Myślę, że film wywoła wrzenie, ale jutro wielu z księży spokojnie wróci do kopulowania ministrantów, a miliony wiernych zamówi miliony mszy za miliony bez grosza podatku. Nic się nie zmieni. Nie zrozumiemy, że zbawienie, to nie instytucja kościoła, spowiedź, hostia czy obrazy i relikwie. Chore, ale prawdziwe.

A film jest perfekcyjny, doskonały, wybitny i co tam w takich wypadkach jeszcze można napisać. Wszyscy aktorzy grają wybitnie i nie ma słabych i nikt nie bierze jeńców. Muzyka krótka, ale dobitna jak seria, która rozstrzeliwuje mafię kościoła kurialnego i hierarchicznego. Dialogi cudne, zdjęcia i montaż oraz kostiumy cycuś.

W filmie idzie o to, że ktoś odważył się wreszcie po imieniu nazwać jedno z największych zło dzisiejszych czasów i nie przestraszył się i ludzie ten przekaz naprawdę poszedł w świat i przede wszystkim kler oraz ochraniającą go władzę z każdej strony barykad politycznych.Udało się.

Rozwodnikiem jestem, więc od razu mam przechlapane u księży i kompletnie nie po drodze z własną religią miłości, która w praktyce jest plątaniną zabobonu przesądu zasad kast i nade wszystko lęku. Wygląda to tak, że jak rozwodnik policjant konwojuje bandziora co zabił do psychiatryka na badanie zasądzone przez sąd, to rozmawiają ze sobą jak ludzie i bandyta dziwi się mówiąc - mi kapelan odpuścił i łykam hostie jak żaba muchę, a ty do końca życia w praktyce zawsze będziesz tym podejrzanym w kościele jakbyś zabił byłą i dzieci, choć w praktyce kochasz dzieci ze starego związku i z nowego, jesteś więc wielką miłością, jednak ostatecznie, to ciebie może nie pochować farosz w zakłamanej ziemi katolickiego cmentarza.

Żeby uchwycić prawdę o moich relacjach z religią katolicką i klerem, muszę wrócić do czystości spojrzenia dzieciństwa na ten temat, a więc kościół to było mi miejsce na wskroś obce dziwne, do którego jeden z rodziców wyganiał mnie z domu co niedziela, a ja szedłem i nic nie rozumiałem z dziwnych rzeczy, które tam się działy. Nikt w domu mi ich nie tłumaczył, więc dziwność rosła i pojawił się lęk, jako 9 latek wiedziałem, że jestem złem i będę smażył się w ogniu. Myślę, że ten opis dokładnie tłumaczy prawdziwe relacje kler owieczka. I jest to prawda o naszej wierze.

Oni twierdzą, że mają monopol na interpretację Biblii i woli Boga wobec mnie, a ja uważam, że tylko ja wiem czego chce od Boga i nie jest to zbawienie, a także tylko ja wiem kiedy mówi do mnie Bóg i tylko bywa, że jest to głos kapłana.

Oni mówią grzech, ja mówię staram się , więc ostatni raz u spowiedź byłem 20 lat temu, potem uznałem ją za niewolenie i psychiczne znęcanie się nade mną, w zasadzie gwałt na mózgu i zdrowym rozsądku.

Święci i Maryja, też dla mnie gwałt na zdrowym rozsądku, modlę się tylko Ojcze nasz i swoimi słowami. Relikwie jeszcze czyli makabreska profanacji zwłok ludzkich i koniec, wszelka inna interpretacja jest mową diabła dla mnie.

Płacenie za msze, śluby, chrzty, komunie czy pogrzeby, czyli po prostu biznes, bo nie ma to nic wspólnego z katolickością jak ja ją pojmuje, a więc że ksiądz to ubogi i dobry człowiek, który może i zbiera pieniądze , ale dla potrzebujących i na mądre cele parafii.

Mój katolicyzm nie ma hierachii, a tym samym biskupów i sanktuariów skarbonek chciwości zamiast szpitali, zamiast budowy domów dla młodych małżeństw.

Jezu Ty się tym zajmij. Powoli trzeba pisać i mówić o swoich ,moim zdaniem , trzeźwych spojrzeniach na kler.

Aha i jeszcze tak zwane życie konsekrowane. Poza co?

Kobiety jeszcze, szczególny powód mojego zażenowania klerem i katolicyzmem.

Nie nie odejdę.

Myśląc i pisząc wczoraj tekst KLER I JA, to zastanawiałem się już nad drugą jego częścią, bo uważam jednak, że są jakieś pozytywne jednostki w klerze i całym tym systemie jakim jest polska religia katolicka, ale powiem, że po tekście Magdaleny Nawrocki i modelowym przykładzie księdza, to trudno mi pisać, ale spróbuję znaleźć przykłady dobra, a będę pisał o tym, czego doświadczyłem lub opowiedzieli mi najbliżsi.

Idę do kościoła po mądrą treść kazania i muszę przyznać, że w moje parafii wszyscy księża mówią bardzo dobre kazania, a czasem nawet porywające. Słyszę w treści, że przygotowują się do tych kazań, korzystają przy tym z książek psychologicznych, filozofii, dzieł filmowych, literatury pięknej, poezji i współczesnej muzyki rozrywkowej. Zgadzam się bądź nie, ale mamy z żoną materiały do przemyśleń i często dzielimy się nimi z księżmi i z parafianami na forum internetowym, więc może efektem moich tekstów jest, że wreszcie raz w miesiącu w piątek można przyjść do kościoła, który jest ciszą, a nie skrzeczeniem pieśni czy modlitwy przez zbiorowy chór dewotek.

W mojej parafii, w mojej wsi i gminie księża są jedynymi, którzy podejmują się trudu organizacji koloni dla dzieci na wakacje. Nie słyszałem, aby robiła to szkoła, ZHP, czy Urząd Gminy i z tego co mówiły mi osoby najbliższe, to jakość tych koloni jest bardzo dobra. Bardzo atrakcyjny program pobytu plus elementy wychowawcze jak przygotowanie posiłków, sprzątanie, czy opieka starszych nad młodszymi, a więc księża dostrzegają niewydolność wychowawczą rodziców i leczą twardo z niej swoją postawą dzieci i ich trzeba sobie to mocno rzec głupich rodziców, mimo wysokiego wykształcenia i statusu społecznego i zawodowego. Nomen omen, tu mała dygresja, ja tego samego żądam od szkoły i nie poprzestanę żądać.

Co jeszcze? Może to, że do parafii przyjeżdżają misjonarze i zbierają na budowę szkół w przeróżnych częściach globu.

Kiedy kogoś strawi pożar, to organizuje się zbiórkę na pogorzelców, choć moim zdaniem cztero i pół tysięczną parafię stać na odbudowanie domu tym biedakom.

Miałem taki pomysł, aby zbierać przed kościołami po mszach na wyprawkę dla ochrzczonego dziecka albo nawet każdego urodzonego we wsi, ale został przemilczany i sam nie wiem czy to dobry pomysł, bo wiem, że bez kontroli te kwoty zebrane poszłyby na alu felgi czy SPA lub wódkę.

Zbiera się w kościele żywność 2 razy w roku na biednych z okazji świąt. Jest puszka w przedsionku kościoła na biednych, rzuca się, ale parafialna rada socjalna nie publikuje żadnych sprawozdań i w sumie nikt nie wie na co idą pieniądze i czy w ogóle są ludzie potrzebujący.

Sala katechetyczna została zaadoptowana na dzienny ośrodek pobytu dla osób ze szczególną niepełnosprawnością fizyczną i umysłową, się chwali, ale jest pytanie, czy księża biorą za to pieniądze od powiatu i państwa, a jeśli tak to na co te pieniądze są przeznaczane?

Chodzą głosy, że nasi księża swoje szkolne pensje oddają na obiady dla dzieci, bo bieda jednak ponoć jest, albo bogaci rodzice nie mają czasu ugotować obiad w domu lub zapłacić za dziecka obiad w szkole.

297 595 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    21 November 2018, 15:28

    Rożnie bywa, dlatego ludzki ród ponoć jest tak piękny w swojej różnorodności, nawet, jeśli piękno to straszny ból, ale bywa, widocznie nie umiem Boga.

  • 25 October 2018, 06:56

    ,, jako 9 latek wiedziałem, że jestem złem"- to najsmutniejsze słowa jakie tu przeczytałam. Dzieci w tym wieku przystępują do Pierwszej Komunii Sw i nawet jeśli z domu nie wyniosą miłości do Boga to na lekcjach religii dowiadują się jak bardzo Bóg je kocha. Dla mnie ten dzień był najradosniejszy w moim życiu

  • fyrfle

    21 October 2018, 14:38

    Dziękuję, od katolicyzmu oczekuję radości życia, a o relacji z Bogiem piszę w dziennikach - żona Ania, nasze dzieci, ogród, szukanie piękna w życiu i radości, tak jak mówię do Boga i tak chcę by mówił do mnie i uważam, że tak mówi do mnie. Jakiś głębi wnętrza ode mnie nie oczekujcie, jakiegoś drążenia czegoś co jest kogoś.

  • szpiek

    19 October 2018, 22:25

    Napisz coś o swojej relacji z Bogiem

  • 19 October 2018, 19:55

    Mirku katolik jesteś letni, ani zimny ani gorący. Powiewasz jak choragiewka w lekkim wietrzyku. Moje uznanie za szczerość i loty tekst. :) :)

  • fyrfle

    19 October 2018, 17:30

    Dziękuję za opinię i też serdecznie pozdrawiam.

  • 19 October 2018, 17:05

    Można się z Tobą zgadzać, lub nie, ale moim zdaniem ciekawy tekst, szczery i wart uwagi.
    Pozdrawiam :)