Menu
Gildia Pióra na Patronite

WESELE(recenzja filmu)

fyrfle

fyrfle

Dla mnie, to najbardziej film o tym, że Niemcy nie nakręcili i nigdy nie nakręcą pewnie filmu rozliczeniowego z ludobójstwa, jakie uczynili ludzkości przez 6 lat II wojny światowej. Jestem przekonany, że ich mentalność nie zmieniła się i słuchają tego swojego Wagnera, czytają tego swojego Manna, pełni buty i wyniosłości, i ze spokojem podpisują kolejne układy gospodarcze z Rosją, dążąc w ten sposób do zniewolenia ekonomicznego Polaków Bałtów, Ukraińców. Cóż strategia przestrzeni życiowej na wschodzie, idea rasy panów, nigdy nie umarła. Ciekawe, czy Wojciech Smarzowski, pisząc swój scenariusz myślał, że tak przede wszystkim zostanie odebrany jego wielowymiarowy obraz, który nakręcił łącząc kilka gatunków filmowych.

Film prowokujący wręcz do prowokacyjnego myślenia, czyli, co jest między klatkami filmu, a między nimi jest to, że w ten czy teraz w inny sposób Niemcy chcą podbić Polskę i zniewolić Polaków i tak już grubo ponad tysiąc lat. Teraz przekształcili Unię Europejską w byt mających sfederalizować państwa europejskie w Stany Zjednoczone Europy pod batem niemieckim i udało im się prawie. Szczując na Polaków podległe im elity polityczne, pisarzy, artystów i cały ten niewolniczo myślący sporysz komedianctwa i celebryctwa. Ten wpisuje się w tą niewolniczą narrację polskich elit twórczych. Przykre, bolące, ale tacy są dziś Polacy i to w połowie, na kolanach przed odwiecznym i wiecznym wrogiem.
Opowieść Smarzowskiego jest bardzo trudna dla pokolenia ligi mistrzów i seriali tureckich. Wymaga bardzo intensywnego zaangażowania inteligencji, rozumu, wymaga kunsztu włamania mózgiem, bo warto sobie zadać pytanie - gdyby Niemcy nie wypędzili Rosjan, to kto by spłoną wtedy w stodole? Smarzowski, trzeba pamiętać, jako fundament przyjmuje rewelacje Jana Tomasza Grossa. Wielu polskich historyków uważa, że Grossa manipulował rzekomymi świadkami i uczestnikami, czyli konfabulowali. Pewnie jak było nigdy się nie dowiemy, jak się nie dowiemy, kto i czy wysadził 10 kwietnia 2010 roku Tupolewa.

Smarzowski trochę puszcza oczko w stronę widza i pokazuje, że dziś prawdę o tamtych latach zamazują Niemcy i współpracujący z nimi Izraelici. Ta jedna kwestia o tym mówi, wypowiedziana przez Więckiewicza, zamazująca odpowiedzialność Niemców - Niemcy, faszyści, naziści, czyli ludzie bez korzeni na końcu, a najlepiej według Grossa, Smarzowskiego i wielu Polacy, Rumuni, Węgrzy. Tryumf propagandy niemiecko-syjonistycznej. Według jednego z historyków niemieckich Niemcy mają wypłacić Polsce odszkodowanie za II wojnę światową w wysokości bilion euro, tymczasem według historyków polskich już w latach sześćdziesiątych porozumieliśmy się z częścią środowisk żydowskich i postanowili żądania finansowe przerzucić na Polaków, odpowiedzialność na Polaków i powoli zaczęli więc wprowadzać na salony esencje kłamstwa- polskie obozy koncentracyjne. W widzu musi gorzeć bunt wobec tego Żydowsko-Niemieckiego duchowego gwałtu Polaków i rozbioru Polski i musi zapytać Żydów - jaki rachunek wam wystawić za kilkaset lat sutej gościnności we wszelkiej wolności?

Zastanawiam się, bo film w pewnym momencie dotyka drażliwego dla Żydów i Polaków tematu żydowskich sędziów okresu stalinowskiego w Polsce, którzy jakby w amoku zemsty, skazywali żołnierzy antyludowego podziemia na śmierć. Czy ich działanie nie było zemstą za to, że po wojnie, jeszcze w trakcie wojny, tak zwani żołnierze wyklęci, wpadali do pociągów i mordowali Żydów. Tak twierdzą Żydzi i niektórzy historycy, nawet polscy. Nie wiem, czy po filmie Smarzowskiego nie powinna odbyć się seria debat historycznych z udziałem historyków kilku narodów i opcji historycznych wszelkich, w tym najskrajniejszych oraz prokuratorów i patologów sądowych.

Podobają mi się we filmie sceny historyczne, majstersztykowo odtwarzają klimat tamtych miasteczek, tamtych wsi, tamtych społeczności, które w zasadzie nie zmieniły się do końca lat siedemdziesiątych XX wieku. Te obyczaje, styl życia. Tylko Żydów nie było. Ze wspomnień mojej mamy, które opowiedziała mi, to wynika, że jak Niemcy wkroczyli do ich wioski pod Lublinem, to zrównali dzielnicę żydowską w Glusku. Żydów wymordowali na miejscu, bądź wywieźli do obozów koncentracyjnych albo część z nich z rodzinami uciekła do lasu, tworząc partyzantkę. Mama opowiadała mi, że Polacy byli przeszczęśliwi z "rozwiązania kwestii żydowskiej". Opowiadała o ogromnych napięciach między Polakami i Żydami przed wojną i regularnych bitwach w drodze do szkoły i ze szkoły między młodzieżą męską obu nacji. Nie mówiła, aby ktoś podżegał. Po prostu to były dwa skrajnie różne światy, dzielnica żydowska, to getto w zasadzie, ludzi, którzy gardzili gojami, nie uczyli się polskiego i zaczepiali, bili polskie kobiety, dziewczynki idące do szkoły, więc nienawiść Polaków rosła.

Scenariusz Smarzowskiego, to mieszanina gatunków, aczkolwiek, czy w warunkach Podlasia mógł zaistnieć melodramat historyczny między Polakiem, a Żydówką? Wątpię? Albo nie było takiej rzeźniczej nienawiści, jak pokazał Smarzowski. Trudno powiedzieć. Trzeba by było poświęcić wiele czasu na przekopywanie się przez książki historyków i gdzieś między zdaniami szukać swoich odpowiedzi, dlatego, kierując się swoim życiowym doświadczeniem, uważam, że nie warto oglądać się za siebie, zwłaszcza, gdy jest to w interesuje Niemców, Żydów, a jest to zdecydowanie przeciwko obecnemu interesowi państwa polskiego i narodu polskiego. Dlatego ten film, to kolejny nóż w plecy polskiej suwerenności i niepodległości.
To film jakby trochę kalka filmu Radu Jude, też atakujący Polaków za współczesność, jak Radu Jude okłada Rumunów, tyko Rumunów, szerzej, obwinia ich za zło całej ludzkości. Dla mnie, raczej prawdziwie Smarzowski mówi o polskim biznesie, czyli cwaniacy, nie chcący płacić wysokich podatków dla dobra wszystkich Polaków, jak to ostatnio w wywiadzie dla stacji RMF FM podsumował ich najważniejszych Polak - Jarosław Kaczyński. Natomiast, czy wszyscy jesteśmy kibolami? Nie. Jak nie wszyscy jesteśmy ekstremą elgiebetowską spod znaku love parad, czy morderczymi feministkami ala marsze czarnych macic, czy błyskawic, niszczących pomniki historii i dewastujących katolickie kościoły. Fałszywy obraz Polski i Polaków nakreślił Smarzowski. Jego film to argument za odebraniem państwu polskiemu niepodległości, a Polakom do samostanowienia. To argument do inkorporacji nas do dla mnie nowej wersji tysiącletniej rzeszy, czyli Unii Europejskiej pod hegemonią Niemców. Naprawdę mamy się czego obawiać, bo za słowami idą czyny naszych elit, które moim zdaniem są czystą zdradą stanu.

297 711 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!