Czytam właśnie książkę, którą otrzymałem od brata drwala i cudna to lektura, która dzieje się w Norwegii, ale przynosi myśli o Polsce i Polakach. Lekturę tej książki dedykuję Rodzicom, Rodzinie, śp. minstrowi Janowi Szyszko i patriotycznej populacji narodu polskiego.
I trochę lepszym, i trochę szczególnym Polakiem czuję się idąc rozpalić w piecu. Esencją patriotyzmu I bezpiecznego nacjonalizmu. Rozpalam reklamami obcych supermarketów i preuropejskich tygodników, polskimi kartonami, wreszcie polskim beskidzkim drewnem, a potem palę polskim węglem z polskiej kopalni w Rydułtowach, a wszystko pali się w polskim piecu z Żywca. Otrzymujemy polskie ciepło, w polskich urządzeniach, z polskich materiałów energetycznych. Tak jesteśmy esencją patriotyzmu i nacjonalizmu. Budujemy Polskie Plemię i Naszość, silnie odseparowującą się od reszty ludzkości.
W 1983 roku bardzo chciałem zostać drwalem. Nawet nie. Tylko jego pomocnikiem. Na przeszkodzie stanął wiek. Miałem 15 lat i musiałem iść do szkoły, bo PRL była opresją i za nie chodzenie do szkoły do 18 roku życia wsadzali do poprawczaka. Drwalem nie zostałem i z edukacji siłą rzeczy nic nie wyszło. Ja i system edukacji. To się udać nie mogło. Gdyby ktoś mnie prosił - może byś tego lub tego popróbował? A oni siłą. Człowiekowi wolnemu na nic matematyka, Balladyna czy bilanse ekonomiczne. Nauka poszła w las. Całe sześć lat. Teraz drewnieieje. Może powstaną z tego szczapy, któreś kiedyś przełożą się na ogień i z niego ciepło opowiadań jakiś? Na razie to czas, który wygasł i doczekał się krzty pamięci.
Wiek piętnastu lat, to był dobry czas, aby zostać drwalem. Zwłaszcza, że te 15 lat przeżyłem w lesie. Innego życia nie znałem. Edukacja pchnęła mnie do miasta i dobra i zła, innych od znanego mi. Dziś uważam, że tak powinno być. Człowiek ma być tak wychowywany, aby w wieku 18 lat opuszczał dom. System edukacji, który każe utrzymywać dzieci rodzicom do 25 roku życia czyni z dzieci kaleków życiowych. Zresztą w ten system edukacji wpisane jest, że dzieci idą śladami rodziców i kolegów rodziców. Jabłko nie ma szans, aby potoczyć się w swoją stronę. A zawsze powinno być tak, że spada daleko od jabłoni.
Książka mówi o tym, że Norwegowie palą drewnem, mimo taniuchnej energii elektrycznej, taniego gazu, bo palenie drewnem to czysta ekologia przez spalanie go w nowoczesnych piecach z gwarancją do 50 lat. To styl życia. Zamawianie go wiosną, układanie, cięcie i rąbanie, potem rozpalanie i siedzenie przy kominku. Ciepło drewna bardziej powoduje uczucie ciepła niż z gazu czy prądu albo oleju. Tak stroi się w Norwegach człowieczeństwo, więc nie są milionami bezmyślnej konsumpcyjnej zmanipulowanej mediami i oszustami masy, jak to dzieje się teraz na przykład w Polsce. Tak budują w sobie i utrwalają dumę i odrębność narodową i państwową. Wiedzą kim są i że tylko niepodległość i dystans wobec obcych.
Spacerujemy często tutaj w Beskidach między wsiami. Mnóstwo tu nieużytków, kiedyś żyznych pól uprawianych przez dumne rodzinne klany, ale twardo w karności byli trzymani przez dziadów i ojców. Ich dzieci porzuciły ziemię dla grosza na trzy zmiany u wyzyskiwacza, najczęściej przedstawiciela obcych narodów. Uważam, że Wódz Jarosław Kaczyński powinien te ziemie znacjonalizować i właśnie przeznaczyć na las i pozysk z niego drewna, aby Polacy mogli palić polskim drewnem. Powinny powstać specjalne programy zachęcające do palenia drewnem w polskich domach przez polskie rodziny i w polskich nowoczesnych ekologicznych piecach, po to, żeby nie palić rosyjskim gazem, w niemieckich piecach. Jeszcze raz w tej części wspomnę ministra Jana Szyszko. Chciał dla Polaków pozyskać 400 milionów ton drewna z żartej przez kornika Puszczy Białowieskiej. Polacy donieśli do okupanta i program został wstrzymany. 400 milionów ton drewna gnije zamiast opalać piece polskich elektrowni. Wstyd mi za Polaków, którzy do tego doprowadzili.
Bo Norwegowie znają swoją wartość i nie muszą nikomu donosic. Dbają o swoje tradycje i się tego nie wstydzą. Wkurza mnie w rodakach to, że chcą być bardziej nowocześni i europejscy niż są. Te ciągle kompleksy wobec zachodu! Ekolodzy protestują nie tam gdzie trzeba, zresztą, co to za polscy ekolodzy, gdzie Polaka że świeca szukać. Brrr... A o tym jak zaszczuto śp. ministra Szyszkę, Cisza w eterze. Wstyd.