Wśród głebokich westchnień cichych pomruków w potoku muzyki pulsującymi dłońmi tak mocno spragnieni smakujemy swych ciał mruczę jak kotka na rozgrzanym dachu tworzymy kołyszące się litery wariacko w sobie zagubieni pulsują skronie dreszcz podniecenia nie...jeszcze nie odchodż wejdż głębiej aż do końca krzyk ...czy to rozkosz czy ból z podniecenia och niech zabiją dzwony a księżyc niech pęka z zazdrości a ty masz oczy błyszczące jak tęcza łapię oddech na granicy cienia świat powoli ucicha...kochanku zapraszam cię ...wpadnij jutro jak zwykle o tej porze ....czekam