Obcas czarnej Pani
Uścisk czarnej Pani znów zaciska gardło,
kocham ją tak mocno lecz patrzę z pogardą.
W jej oczach nie znajdę ni krzty pocieszenia,
ona tańczy nad mym grobem porusza się bez cienia.
W dłoni swej okrutnej dzierży sztylet nagi,
przebija serce całując me wargi.
Pieści moje ciało, duszę karmi jadem,
patrzy jak konam... Umieram, odchodzę...
Prowadzi swą ścieżką w krainę ciemności,
tam kończy mój żywot, żywot samotności.
*** *** *** *** ***
MP
4374 wyświetlenia
75 tekstów
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!