Eteryczność
Stoję w dużym sadzie,
Widzę młode pąki
Na wiotkich gałązkach wiśni.
Przyszłaś odziana w zwiewną,
Cienką, białą sukieneczkę...
Z Twoimi jasnymi włosami
Igrał beztroski wietrzyk.
Poruszone kosmyki wywoływały
Tą charakterystyczną woń...
Pachniesz wiosną, życiem.
Uwodzisz swą kobiecością.
Spod delikatnych powiek,
Spoglądasz niebieskimi oczyma.
Są pełne radości, szczęścia.
Promienie słońca wywołują
Niesworne, mieniące się refleksy.
Chciałem podejść bliżej,
Nastąpiłem na suchą gałązkę,
A Ty, płocha ptaszyno,
Zerwałaś się do ucieczki...
Stopy tonęły w ożywającym
Dywanie bujnej, zielonej trawy...
Jednak nie zostawiały śladów,
Jak gdybyś piórkiem była.
Zdążyłem krzyknąć tylko:
"Czekaj, moja Nimfo!"
Rozpłynęłaś się w błękicie nieba,
Gdy ptaki śpiewały ku Twej czci.
Dodaj odpowiedź