Stoję przed Tobą, ubrana jedynie w czerwone gwiazdy, schwytane Twoim sercem. Światło księżyca odbija się we łzach.
Czy milczenie, które nam towarzyszy, zamieni się w pokorę, wstyd i obietnicę? Czy strach kłębiący się w żyłach powiedzie do półotwartych drzwi?
Bawisz się moim oczekiwaniem, Twój cień drażni cienką skórę. Zdzierasz ze mnie sukienkę z gwiazd, delektujesz łzami przelanymi przez anioły. Zadedykujesz mi tę noc, oplatającą myśli, jak zwykle spóźnione na sen?
Milczenie jest Tobą, natomiast krzyk – pragnieniem chleba i wina, żądzą życia.
Zanim podzielisz się ze mną wiatrem, wręczysz najpiękniejsze słońce, ześlesz cytrynowe niebo – zaczekam u wejścia do raju. Tam odnajdziemy dawno zapomniany ból, tam odkryjemy świeży czas, który przyniesie nam śmiertelny, ale przecież uroczysty grzech.