Rozchylone Twe usta w półszepcie... Chłonę oczami - nic nie uronię. Wypuść ten szept, niech nie tkwi w areszcie. Bez Twoich słów w domysłach utonę.
Otwieram usta dla westchnienia, Żeby wypuścić z siebie płomienie. Niech się przykleją do mnie Twoje oczy I niech otulą mnie w krąg Twoje dłonie.
Rozchylone Twe uda w sukience... Jestem myślami - tak niedaleko. W sercu układam wierszyk naprędce I widzę obraz pod mą powieką.
Sukienkę zwiewa ze mnie czar nocy. A uda dziwny wiatr w górę podnosi. W moje włosy wpisują się wiersze. Na moim ciele malujesz obrazy.
Zapach kwiatów odurza jak sen. Dotyki rąk grają melodie nocne. A w Twoich oczach dostrzegam też Ten rozpalony miłością ogień.
Rozchylam Ci usta w pocałunku, A szepty drżą przy naszych policzkach. Brak tchu - płuca wołają - ratunku! Rytm serca pojawia się i znika...
Twoje wargi mają w sobie siłę, Ogarniają mnie setkami dreszczy. Tak trwać w melodii pocałunku W akompaniamencie dotknięcia.
Rozchylam Ci uda delikatnie... W spełnienie ubieram Twe ramiona. Upajam się, gdy rozkoszą pachniesz. Tej nocy, dla mnie jesteś stworzona.
Jestem ciepłem i Twym pożądaniem Ogarnięta w nocnym gwiezdnym szale. Lubię swoim sercem i swoim ciałem Twoje dłonie i usta wciąż od nowa upajać.
Czas zatrzymał się pośród tych szeptów, Które daję i których wciąż słyszę więcej. Chcę tak trwać jak woda i powietrze, Całą wieczność dotykając Twego serca.
Fajne są duety, takie emocjonujące :) Maćku jak mogę Ci doradzić i innym piszącym, unikajcie zaimków. Twa, twe, twoje... Zobacz ile tu tego. A przecież wiadomo o kogo chodzi 😉