Przyszłam i on był. Dochodził wolno wraz ze mną. Zgrabnie weszłam w niego, a on mnie pochłonął. Byliśmy jednym ciałem, w drodze ku wspólnemu celu. (…) Zgodnie podążając w jednym kierunku, finiszowaliśmy z jękiem i popiskiwaniem. A gdy wszystko, poza miarowym oddechem ucichło - odeszłam, a on zniknął w mroku, w poszukiwaniu kogoś innego, by znów kiedyś zatańczyć.