przed tobą rozpościeram swoje blade ciało jak płótno czekające na najlepszą sztukę obwiedź je zapełnij niczym pędzlem czule niewinnie zerkając dziko pochłoń całą
połysk i mat wymieszaj zejdź w piekielną głębię niechaj w żyłach jak w rzekach zagrzmi słodka krew
co w wino się przemieni by spłynąć w tobie miękko kroplą grzechu powolną