ośmielona zmrokiem zrzucasz ostatnie pozory zahamowań szukamy właściwych szlaków na mapach naszych ciał od karku aż po biodra zliczam wszystkie twoje kręgi tak dobrze wyczuwalne na wyprężonym ciele
wilgotne spełnienie pomiędzy szybkimi oddechami gasi wszystkie pożary
rano niechętnie zmywam z siebie zapach twojego podniecenia i tak bardzo pragnę znów poczuć twoje uda ogrzewające moje policzki