Od wilczej bestii wyzywają mnie. Odgryzłem własne łapy, byś myślał, że masz jakiś szansę, gdy spotkamy się. Opary posoki otaczają mnie, dlatego czy to w dzień, czy w nocy czujesz swój koniec, przy mnie, nawet jeśli nie widzisz mnie. A gdy już zauważysz, że skąpany we własnej krwi zostałeś, z czułych objęcia mych szczęk oddam, pod opiekuńcze skrzydła mrocznej kostuch twe ciało by w pył się rozwijało, ale twoją duszę wraz z krwią całą, wysę ja sam byś tak jak ja przeklętą bestią został i mógł rozkoszować się w moim bólu i mej rozpaczy razem ze mną i innymi przeklętymi psami w miejscu, które nawet szatan, że swoją armią omija z dala, bo nieważne czy to przed mym obliczem dostojnik, czy prostak stanie przymnie, bezbroną ofiarą zostanie.