Od kiedy Twe wspomnienie opadło za powiekę oddali jak senne słońce, mój dzień stał się stuletnią nocą.
Od kiedy moje serce ocknęło się z ciszy na Twą obecność, nie błagam życia o więcej.
Od kiedy wierny obraz Twój mieszka pod różą duszy, nie ma dla mnie snów niemożliwych.
Od kiedy Twój czas stał się także moim, pieszczę moje pragnienia aż do szpiku kości.
Od kiedy stałeś się każdym mym dniem, każdym nieskończonym świtem – – przestały marznąć stopy i myśli.
Od kiedy przywidziała mi się namiętność, krawędź nocy nie robi na mnie wrażenia.
Od kiedy zamieniłam się z Tobą na życia, utonęłam we własnym, narowistym oddechu…