Nie kazałeś mi tańczyć w naszym pierwszym wspólnym śnie. Pamiętam, wziąłeś mój czas w ramiona i podarowałeś najpiękniejszy strach.
Lecz ja się nie bałam. Świt w moich dłoniach przepędził niepotrzebne ciała, pozbył się zbędnych gwiazd, bezużytecznych chwil, które dedykowałam czarnoskórym pustyniom.
Wraz z pierwszym dziewiczym listem, przesłałeś mi odrobinę przyszłości, abym zaufała pragnieniom, wskrzesiła najwspanialsze godziny, kiedy to czułość zmagała się z niepewnością, kiedy to ziarna konstelacji obumierały w naszych wspólnych dłoniach.