kiedyś godzinami wpatrywani
w siebie
dziś
jednym spojrzeniem
odbieram ciebie
samemu
sobie
odległe
ciężkie oddechy jak takty
w ramionach na wpół otwarych
cierpiąc jak ćmy
za pozbawieniem szansy
tęsknoty iskrą wieczną
uciekamy chwilą
obecnie
śniąc sen
który nie ma końca