"Jesteś już dużą dziewczynką, więc bez obaw mogę opowiedzieć ci jak to się wszystko dzieje . Jeśli dwoje ludzi bardzo się kocha i chcą mieć dziecko,czynią co następuje. On wyplata z wikliny kosz średniej wielkości i wkłada do niego cząstkę swoich myśli i uczuć, a później delikatnie kładzie go na nurt rzeki, Ona stoi nieco dalej i wyjmuje z kosza właśnie nowo narodzone dziecko.Ma ono na palcach obu rączek i nóżek wypisane jakieś litery.Wystarczy tylko przyjrzeć się dokładnie aby odczytać dwa dziesięcioliterowe słowa: na nóżkach wyobraźnia na rączkach nie możliwe"
Zdecydowanie , na pewno nie jestem małą dziewczynką , na szczęście nigdy jej nie wyparłam do podświadomości tak jak zrobił to autor zamieszczonego wyżej wiersza , wzorując się na swojej wyhodowanej na potrzeby inkwizycji matronie
Ponad czasowy przekaz , ale skąd autor wiedział że będą dawali 500 zł na dziecko ponad dwadzieścia dwa lata temu, chyba z własnych dowcipów przepełnionych ironią na temat rodzin wielodzietnych , a może kosze uplatane na życiorysach osób trzecich rękoma świętej inkwizycję mu podpowiedziały pomiędzy myślą a pomówieniem słownym Ciekawy tekst zdecydowanie , pełen dwuznaczności , zrzucający oczywistość choćby tylko w domyśle czytelnika rodzącą się nieporadnie na karby sąsiadki byle jak najdalej od osobistych potknięć , '' tam gdzie drzewa rąbią tam wióry lecą , ''jak się mają twoje ładne córki '' można by dywagować nad motywem przewodnim pseudo nieskazitelności , Życzliwy człowiek bowiem pyta o zdrowie przede wszystkim dawną swoją znajomą a nie o zasobność portfela jej córek , w czasie przypadkowej rozmowy po latach.