Spadam i unoszę się na przemian Widzę twój smutek Sama pod prysznicem Pieścisz ciało kroplami wody Czujesz moje dłonie, których nie ma Na twarzy maluje się oddanie Miłość i żądza Smutek miesza się z farbami ekstazy Szum wody i szept Ten sam, który słyszałaś we śnie Przychodziłem w nim zadać rozkosz Musnąć ustami gorących piesi W ciemności twarz Luny była moim odbiciem Dotykałem ciebie tam… Patrzyłem zachwycony na wyraz twych ust Chłonąłem jak morfinista krzyk Wznosiłem się i upadałem wraz z tobą Tak jak teraz Jestem tym strumieniem wody, który oblewa ciało Powietrzem, które ciebie otacza Wszystkim Widzę smutek i miłość wyśnioną Pytasz czy jestem czartem Słyszysz szept Słodki aż nieziemski Jestem strumieniem Pożądaniem budzącym w środku nocy