A świerszcze grają sierpniową serenadę wiernie klęcząc w pokrytej rosą tęsknocie wtóruje im muzyka zmierzchu wieczorową porą spóźnioną zapłakanym latem perełkowym deszczem swoje ulotne myśli oddając we wspomnieniach za tym co już odeszło chociaż jeszcze cichutko szlocha pocierając skrzydełkami o bumerang na rozdrożu przemijania w cieniu wodnej rzęsy