W odchłani rozpaczy jestem,wciąż biegnę,przewracam się tracę resztki sił,
biegęe,uciekam
w płaczu roztargniona,wciąż gnam do Ciebie,
bez ustanku,bez przerwy,biegnę w deszczu...
przez Monsun..
Urywa się wiatr,deszcz swym ciężkim płaczem ogłusza mnie,biegnę,umieram...
Gnam do przodu,wciąż nowe przeszkody napotykają mnie,przewracam się
deszcz wciąż coraz większy,wciąż coraz bardziej rani mnie,
huragan wielki zerwał się,już nie widać mych łez,już deszcz to zakrył...,już
świat zalany smutkiem jest.
Och...!
ujrzałam jakiś cień..
jakaś postać ludzka czai się..
ona mknie w moją stronę,
biegnę zapłakana w tym kierunku,szukam...
Tak,to ty!,zjawiłeś się!
A teraz proszę, nie opuszczaj mnie..
Zostań...
Już się rozjaśnia,już mrok znika, koniec cierpień...
ujrzałam Cię...teraz mam Ciebie,Kocham Cię!