17.11.2020 Niekończące się chwile... dziennik
Ja nie lubię Świąt. Tradycyjnie w kuchni będzie krzątanina i festiwal konsumpcji. To nie będzie przyjemny czas dla kuraków, ani rybek, ani drzewek, czy czegoś takiego. Potem usiądę przy stole jak ten nieudany projekt, przy wyglancowanych korpoludkach i rogu obfitości. TV tradycyjnie wniesie do domu smętną kościelną atmosferkę. Zapachy potraw zmieszają się z perfumami, tworząc ogólny syf. Temat rozmów przy stole będzie jak zwykle neutralny, albo ten co na propsie, o zgrozo – wirus. Ale to jeszcze nic, najgorsza rzecz to opłatek i życzonka ściętej głowy: fortuny, zdrowia, panienki. A w tym wszystkim ja, tzw. „czarnuch”, w odruchu dobrego serca dla rodzinnej atmosferki.😇 Rodzinka w porządku, ale z dziwakiem i tak nie pogadasz. 🤭 Ogólnie wolałbym mieć spokoj.
Jedyne co, to te pierogi Mamusi, ach...
Nowo dodane teksty
Gdyby tylko owoc Twoich przemyśleń zechciał się skrystalizować w postaci aforyzmu, wiersza, opowiadania lub felietonu, pisz.
W przeciwnym razie godnie milcz.
• ok. pół godziny temu
• ok. godzinę temu
• ok. godzinę temu
• ok. 2 godziny temu
• ok. 3 godziny temu
• ok. 3 godziny temu
• ok. 3 godziny temu
• ok. 3 godziny temu
• ok. 3 godziny temu
• ok. 3 godziny temu
Przez lata nas straszono i... nie wszyscy zgłupieli - jest nadzieja. :))