Menu
Gildia Pióra na Patronite

03.05.2016r.

Znowu święto i oczywiście z naszej strony cudowny długi poranek od świtu celebrowany miłością, zachwytem nad życiem, zachwytem nad tym co słychać za oknem sypialni, zachwytem nad nieznanym pięknem jakie dzisiaj nas spotka, zachwytem nad poematami poezji, które teraz tworzymy, które zaraz stworzymy, które wszechświat w każdej chwili tworzy dla nas. Życie jest czymś niesamowicie pięknym, że tych zmysłów jest mi za mało, aby je w siebie wchłaniać - mam niesamowite zapotrzebowanie na piękno, na miłość, na wchłanianie w siebie piękna ziemi i wspaniałości nas dwojga w razem. Znowu pięknie przygotowujemy śniadanie, pięknie je spożywamy, w pięknie przyrody i cudowności wszechświata. Potem idziemy do kościoła. Udaje mi się trochę modlitwą porozmawiać z moim Przyjacielem, ale raczej jest to tylko socjologiczna obserwacja, ta msza święta. Zupełnie nie rozumiem liturgii i nie czuje jej, jest dla mnie sztucznością i chalira wi o co w niej chodzi. No i rozwrzeszczane bachory łażące po kościele i ich kompletnie tępe matki i głupi ojcowie, którzy nie rozumieją, że ich rozdarte dzieci przeszkadzają w modlitwie i denerwują ludzi. Poza tym masz dzieci, to kłerwa siedź z nimi w domu, a nie snobistycznie lyźesz do świątyni, aby pochwalić się nimi. Też mi celebryci. Dziwią mnie księża, bo powinni im wiązankę posłać z ambony jak Wiech i tyle. Potem wracamy delektując się znowu ogrodami w kwiatach wszelkich. Potem zasiadamy znowu w ogrodzie ładując się mocą wspaniałej kawy i siłą głosów różnych ptaków, które tworzą poczucie kąpieli w ogromnym basenie z muzyką. Potem zbieramy manele konieczne do marszu niskogórskiego i wyruszamy na szlak. Potem już sycimy się wielobarwiem tulipanów, złocistością forsycji, złotlinów, mniszków, jaskrów, lenistwem wygrzewających się w słońcu kotów i psów. Jeden jednak psiórek zerwany z łańcucha, ogłupiały swoją wolnością, nie rozumiejący czym ona jest, kim my jesteśmy w tej jego wolności próbuje nas zajadliwie atakować, a jego ludzcy właściciele przyglądają się i nie reagują. Wolność w połączeniu z głupotą i bezrozumiem może być niebezpieczna. Potem idziemy dalej, a Ty tłumaczysz mi niuanse tej wsi i ludzkość w tych niuansach tej wsi. To, że ktoś nie zgodził się by poprowadzić drogę przez jego, więc musimy dreptać koleinami i opłotkami szukając tak zwanej "Wajdówki", czyli drogi do Przybędzy. Potem jednak kreto bo pokrętnie i z uskokami , ale dochodzimy do tej Waajdowej asfaltówki i dyrdamy powoli krok po kroku w górę, karmiąc zmysły wzroku , węchu i słuchu w szczególności. Panoramy górskie są arcy prześliczne - takie w zielonościach wszelkich tonące i jest w nich ten niesamowity zew przestrzeni i powołanie do obcowania z tą naturą, i słyszy się, że to Bóg mówi - to Ja Jestem w tym co widzisz. W tym jestem najwspanialszy jako Duch Święty. Potem dochodzimy do wioski i idziemy jej główną ulicą cały czas pod górę. Ogrody są piękne pełne kwiatów, pełne krzyży, kapliczek, krzyżokapliczek, krzewów i kwitnących drzew owocowych, a w domach w ogrodach pewnie są ludzie, a i lich pewnie tutaj nie śpi, choć jest w tak wielu przypadkach bezrobotne, bo złego wziąć nie może. Patrząc na ogrody i ich wszelakie piękno we wszelakiej kwietności i kolorowości, musimy stale sobie zadawać pytanie czy jesteśmy godni tych barw i potem smaków, czy nasze jestestwa są tak kolorowe takie pozytywne emocje niosą drugiemu człowiekowi, a najlepiej zapytać o to swojego małżonka, swoje dzieci. No właśnie pytamy? Zastanawiamy się czy jesteśmy im magnolią kwitnącą czy ino cierniem zeschłej po zimie róży? Potem mijamy kościół i słyszymy w nim nabożeństwo majowe, a potem znowu idziemy dalej, a Ty opowiadasz mi historię Twojej przeszłości związanej z ta wioską, aż dochodzimy do ostatecznego szlaku na Matyskę, który teraz staje się mega stromizną i po pewnym czasie dajemy za wygraną i przysiadamy na wysokim poboczy wedle kwitnących poziomek, z niesamowicie pięknym widokiem na południowe zbocza Beskidów, hen tam aż po Zwardoń.

koniec części pierwszej

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    11 May 2016, 13:23

    Jest we mnie jeszcze wiele frustracji, agresji, niepokojów, nie pokory, mimo, że kocham, żem kochany, że tak naprawdę wszystko jest poezja.

  • 11 May 2016, 09:38

    Poezja w prozie, ale też frustracja, " nie dziwi nic"
    A.