Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ona

Zawsze, gdy była bez makijażu, automatycznie wydymała usteczka niczym obrażona dziewczynka i patrzyła na świat tak dziewiczo, tymi nagimi oczkami o kształcie czereśni, tak dużymi i naiwnymi. Traciła swoją zawziętość i dumę, cały ten czar wyższości, inteligencji i sprytu, wiedziała, że jest bezradna i naga, odkryta z pozorów masowości. Wiedziała, że nie ma nic do obrony szminki, pudru czy maskary. Wszystko znikało za pomocą wody i mydła, cały ten brud społeczności i życia w grupie, wszystkie maski i zaciśnięte zęby, to wszystko znikało. Jej najgorsze cechy podłość, zawiść i chęć rywalizacji, gry za wszelką cenę. Czuła się wtedy tak fantastycznie czysta, taka świeża. Poważne rysy znikały, wstępował zamiast nich niezgrabny uśmiech dziecka, była znów tym rozkosznym rozbójnikiem jak kilkanaście lat temu. Było w niej coś magnetyzującego taka pospolitość, prostota i zwyczajność. Nic olśniewającego, zbyty duży nos, zbyt blisko osadzone oczy, niezbyt idealna cera i purpurowe cienie pod oczami. A jednak w tym spojrzeniu krył się czar bezbronności i bezwzględnej ufności do ludzi. Kryły się ból i radość, wyrzuty sumienia i lekkość myśli. Miała tyle swoich wcieleń, pięknie nimi grała dla pospołu ludzi. Jednak to co było w niej niezwykłe, tę swoistą naturalność, starannie ukrywała i broniła niczym największej świętości. To właśnie była dla niej prywatność, coś nie na sprzedaż, coś cenniejszego niż opinia czy nowe znajomości. Skrywana twarz, której fizycznie nie lubiła, której się wstydziła, którą ukrywała pod makijażem, jednak jej naturalna i jedynie prawdziwa twarz. Była luksusem, którego nie dostąpiło wielu.

27 909 wyświetleń
332 teksty
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!