Menu
Gildia Pióra na Patronite

22.09.2021r.(środa)

fyrfle

fyrfle

Zastanawiam się, czy w pokoju panuje półmrok, czy pokój jest połowicznie oświetlony? Myślę, że lepiej jest odczuwać i widzieć w połowie jasność, czyli światło. Drugą połowę jasności dodają pokojowi kwiaty: storczyków, astrów, ostróżki i rudbekii. Oj, pominąłbym anturia i skrzydłokwiaty. Zatem jest tyle kwietnej radości, że mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że pół jasności dnia i wielość kwiatów, tworzą w sumie światłość.

Ostatnie godziny astronomicznej jesieni. Ta taka faktyczna jest już od początku września. A nawet mocno się zaznaczyła u końca sierpnia. Dzisiaj z całą zachłannością bierze co swoje. Przetwarza światło dnia na cień, mgłę, szarość, deszcz, zimno. Dlatego jesieni potrzebne są kwiaty, kolorowe liście, zorze wschodów i zachodów słońca.

Nieodłącznymi towarzyszami jesieni są poeci i poetki. Ich poezja może spotęgować kolorowość jesieni lub spiętrzyć w niej nagromadzenie szarości i mgły w najlepszym razie. Wiersze mogą być o miłości kroczącej szczęśliwie przez park i trzymającej dłoń w dłoni, czyli być pokłosiem sensu wiosny i owocnego rozkwitu latem. Mogą też być traumatyczną tęsknotą, pielęgnowanym smutkiem, ropiejącą pobudzaną i nie lizaną raną, czy krzyżowaną codziennie od świtu, po bezsenną noc samotnością.

Co poradzić tej drugiej odsłonie poezji? Najprościej jest zapalić światło w pokoju. Posadzić kwiaty. Przynieść je nawet z supermarketu. Wziąć parasol do ręki i iść na skwer, do parku, nad rzekę, nad staw. Nawet w mieście jest to możliwe. Zresztą, miasta są dzisiaj często bardziej ukwiecone i zielone od wsi. Bielsko-Biała, Katowice, Białystok. Mają oazy cudowności i nie każdego dnia jest deszcz. Czasem po prostu stoisz i nie możesz napatrzeć się na liście złote, spadające w piruetach na zieleń trawników i barwność rabat kwietnych.

Coś ci podpowiem. Klomby, rabaty kwietne w miejskich parkach na przełomie września i października są pełne kwitnących karłowatych dalii i cynii. Jedne jeszcze kwitną, a inne już przekwitły. Te przekwitłe kwiaty są już brązowe, zaschłe. W nich są nasiona. Weź je zerwij. Po jednym lub dwa z każdego koloru. Nikt ci za to głowy nie urwie, bo pracownicy zieleni miejskiej i tak je wyrwą, i przeznaczą do śmieci lub kompostowni. Wiosną zasiej je do skrzynek i wynieś na balkon. Potem podlewaj i nawoź. Późnym latem będziesz miał cudnie ukwiecony balkon.

Najsmutniejszą pieśnią jesieni jest wiejski dom, obetonowany, obtujowiony, zamiast witać przechodniów muzyką i ariami michałków, chryzantem, czy fikuśnymi głowami ozdobnych dyni. Zdaję sobie sprawę, że ludzie mają różne talenty i różne potrzeby. Nie mniej jednak, dom na wsi, bez kwiatów, to najsmutniejsza poezja jesieni. Tren. Kamienne tango śmierci.

A jednak. W swoich podróżach dostrzegłem, że jedne ogrody gasną, cichnie w nich muzyka pszczelich i motylich skrzydeł, ale gdzie indziej Duch został tchnięty w serca ludzkie i tam rozkwitają kwiatami i ptasim szczebiotem nowe ogrody. Nie ukrywam, że szczególnie ciszył mnie widok w wielkich miastach łąk kwietnych przy drogach,czy rond pełnych wszelakiego rodzaju kwiatów. To cudne uczucie podróżować w takich okolicznościach człowieczej mądrości.

No dobrze. Za oknem jesień zdominowała dzień. Skończyłem kawę i patrzę przez okno. Cieszy mnie, że kwietna roślinność wciąż prze do życia i dalie, czy jeżówki wciąż wypuszczają pąki i zakwitają nowym pięknem. Zagrzałem w czajniku herbatę i poszedłem popatrzeć w regały z książkami i gazetami. Wybrałem Stasiuka "Kroniki Beskidzkie i Światowe" i Rybowicza "Zwariować z życia". Najpierw czytam Stasiuka przez wiadomą gazetę codzienną zapodany list do polityków. Myślę, że powinien był wtedy odmówić wiadomej gazecie codziennej, bo nikt z nas nie jest lepszym i dobrzejszym od polityków. Jak mówił Kwaśniewski. Wszyscy są jakoś zblatowani, połączeni ze sobą. Myślę teraz o imieninach redaktora Mazurka. Gwiazdy dziennikarstwa. Faktycznie, to wygląda tak, że to cyrk o ósmej dwie w RMF FM dla naiwnych. Tak to czuję i odbieram. Czym to jeszcze skutkuje we mnie. Przekonaniem, że jesteśmy permanentnie okłamywani, że na przykład nie ma żadnej zarazy, że to zwyczajny biznes i Orwell. A wymienieni przez pana Stasiuka artyści i twórcy, aktorzy, to co? Bez grzechu?! Zatem po co brać udział i wołać, donazywać komuś? Bo ktoś cię nazwał twórcą i artystą? Nawet, jeśli ktoś ma faktycznie taki talent, to nie powinien.

Przeczytałem opowiadanie Rybowicza "Wiocha Chodaków". Zastanawiam się, czy to, że Polska dała światu Kopernika, Chopina i Skłodowską, to wystarczy, aby w sumie Polska nie była "Wiochą Chodaków", czyli miejscem gdzie nie ma nic frapującego? Zastanawiam się, czy do tej Trójcy można podłączyć naszych noblistów literackich i Lecha Wałęsę? Czy geniusz pisarski Miłosza, Szymborskiej miał cokolwiek kogokolwiek wielkiego wpływ? Jest też czwarty - Karol Wojtyła. Myślę, uważam, że Polska i Polacy, to nie "Wiocha Chodaków". Źli ludzie są na całym świecie. Każdy kto podróżuje po Polsce, wie, że Polska jest piękna i coraz bardziej nowocześniejsza. Z każdym dniem i godziną pięknieje, mimo mankamentów w materiale ludzkim.

Podróżuję po stronach literackich. Na nich czytam różne myśli różnych piszących. Raczej dla mnie najważniejszym w rzemiośle pisarskim jest przyjemność pisania. Kwantowość? Kojarzę to z uduchowieniem. Myślę, że uduchowienie powinno emanować wrażliwością. Uduchowienie nabywa się właśnie wpatrując w łąki kwietne lub w taplającą się lochę w błocie. Na różnych etapach życia co inne czyni uduchowionym, a przez to czynnie wrażliwym. Dla nastolatka może to być ballada romantyczna, a dla pięćdziesięciolatka jego żona.

297 715 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!