Menu
Gildia Pióra na Patronite
Konstantine

Konstantine

Zapytał mnie przed kilkoma dniami "co do mnie czujesz?", odpowiedziałam "nie wiem" - bo pojęcia nie mam jak nazwać te wszystkie emocje, jakimi go darzę.

Jesteś codziennie i Cię jednocześnie nie ma nigdy. Rozmowy... rozmawiamy ze sobą nie poruszając wargami. My, chociaż Nas tak naprawdę nie ma. Takie to poważne i dziecinne zarazem, tacy z Nas... mali dorośli. I takie to trudne, bo uszczęśliwia i unieszczęśliwia jednocześnie, ale nie rezygnujemy. Trujemy się i ożywiamy, uśmiechamy się i zaciskamy zęby z niemocy. Taka nasza prawdziwa, prywatna, słodko-gorzka bajka.
Prawdziwa jest moja tęsknota za Tobą. Tęsknię za tym, co mam, chociaż tego przecież nie ma. Tęsknię za przyszłością, na którą czekam raz bardziej, mocniej, innym razem jakoś tak w tajemnicy przed samą sobą, nieświadomie, ale czekam. I tak jak nie mogę wyobrazić sobie Twojego spojrzenia, tak nie imaginuję sobie tego, że to spojrzenie nigdy mnie nie omiecie, nie dotknie, nigdy nie spotka się z moim, zapewne bardzo zawstydzonym, ale i głodnym Ciebie spojrzeniem.
Lubię spacery, zabierz mnie na spacer. Usiądziemy i w milczeniu popatrzymy na leniwą Wisłę, która w promieniach wiosennego słońca, będzie szumieć i płynąć bez ustanku. A może ta jej wędrówka zupełnie nam umknie, bo ciekawa jak bije Twoje serce, wsunę Ci się pod ramię i wsłuchana w Ciebie, nie będę chciała widzieć ani wiedzieć nic poza tym, że jesteś? Może weźmiesz mnie za rękę, a ja radośnie będę się jej trzymać od pierwszej tylko chwili, gdy splotą się moje palce z Twoimi? Może będąc tak blisko fizycznie, żadne słowo nie będzie potrzebne, bo ciała powiedzą sobie wszystko, co należy wiedzieć w takiej chwili? Może pożegnanie, jakie potem nastąpi, okaże się być jednym z najtrudniejszych jakie będzie nam dane przeżyć? A może nie będzie nic, poza kilkoma wymienionymi między sobą słowami i to na siłę, bo tak wypada? Może każda chwila nie będzie szaleńczo uciekać w szczęściu i radości, może będzie ciągnąć się w nieskończoność a pożegnanie okaże się być wybawieniem od tej niezręczności? Może, może, może. W bajkach są góry, lasy i morza - a wszystkie w liczbie siedmiu. U nas jest za to może i to w ilości tak dużej, że wręcz niepoliczalnej. 3 i pół miesiąca opowiadamy sobie swoją historię, dokładamy kolejne słowa, przekładamy kartki a końca tej opowieści nie widać. Czas napisać ostatnią stronę i zacząć kolejną baśń, tym razem ciut realniejszą, dojrzalszą. Albo zostawić tę bajkę niedokończoną i wrócić wreszcie do prawdziwego życia. Bo chyba za starzy jesteśmy na takie zabawy, Kochany mój.

16 090 wyświetleń
169 tekstów
60 obserwujących
  • magdzia0108

    19 May 2013, 19:52

    Piękne, cudowne, wyjątkowe!

  • krysta

    15 May 2013, 07:53

    ciekawy tekst...
    pozdrawiam :)