Menu
Gildia Pióra na Patronite

walka rozumu i serca, part 1

innocentryczna

innocentryczna

(...)
Zapach przyjemnie łaskocze nozdrza. Dotyk koi zmysły, delikatnie i subtelnie masuje każdy milimetr jej duszy.
Ciepło… Gorąco… Ponętnie… Nie wie gdzie zaprowadzi Ją ta droga. Nie powstrzyma ‘Tego’ czegoś! Wie, że to zła droga, kusząco zła. Dobitnie niepoprawna. Tysiące myśli, jeśli nie miliony. Zamęt, mętlik, a tylko dlatego, że Pan X. zrobił krok w Jej stronę. Musi się zaspokoić tylko tym. Jego delikatnym muskaniem kosmyków waniliowych włosów. Subtelnym łaskotaniem opuszków Jej palców. Na NIC więcej nie mogła pozwolić. Zakaz. "Przestań! Sama tego nie kontroluję." - brzmiało w Jej głowie...
- weźmiesz to sobie do domu? – rzucił do niej wskazując na karteczkę, którą Jej przed chwilą położył na kolanie. Nic specjalnego, zwykła czerwona kartka z Nadrukowanym jego imieniem.
Skinęła głową, z rumieńcem na twarzy.
- Zostaw to moje! – Wykrzyknęła nieświadomie, kiedy „Pan Y.” bawił się jej kartką.
- Nie mogę się już doczekać aż wreszcie powiesz tak o mnie. – Jak zwykle „Pan X.” nie wahał się przed takimi stwierdzeniami, był pewny czego chce, był pewny kogo chce, a chodziło o Nią, o Jej uczucia, które chciał ukraść.
- ale… - zawahała się. Przecież nie mogła. Przecież to było zakazane, on był dla niej zakazany. To był dla niej Punkt N. – „NIEDOTYKAĆ”.
- tak wiem, nic nie mów. – Wyrwał delikatnie, kładąc dłoń na jej kolanie. Nie odsuwała się. Chłonęła w ciszy każdy najdelikatniejszy ruch opuszków jego palców na jej nodze, ciut wyżej kolana. Na nic więcej nie mogła pozwolić.
Ona zaś nie mogła Go dotykać. Nie mogła czuć ciepła jego ciała, delektowała się jedynie jego zapachem, ale nie bliżej niż z 60 cm odległości. Robiła ten dystans, bo wiedziała, że każdy centymetr bliżej jest coraz bardziej zakazany i niedozwolony. Tylko 60 cm pozwalało jej myśleć i kontrolować.
- mam tylko nadzieję, że kiedyś się Ciebie doczekam.
Spuściła głowę, gdy usłyszała te słowa. Potrzebowała Go, ale nie tylko Jego. Pan X. wiedział o tym ale nie tracił nadziei, był pewny siebie, pewny swoich możliwości.
Podniosła głowę, ale nic nie powiedziała. Popatrzyła mu głęboko w oczy. Z 60 cm, wyglądały świetnie, czarująco. Rzuciła mu nieśmiały uśmiech, ten, który tak bardzo lubił, ten, który na niego działał. Ale w Jej oczach widać było strach. Pragnienie. Walkę. W czarnych źrenicach widać było tylko jak Rozum spuszcza łomot bezradnemu Sercu. Niebieskie iskierki chciały płonąć, lecz gasiły je słone kropelki, tuż pod powieką. Na szczęście, potrafiła je tam zatrzymać. Nauczyła się tego przy Nim. Trzymała łzy głęboko, by wypuścić je na swoją poduszkę, w ciemnych, czterech ścianach Jej pokoju.
Natomiast On...Pragnął spędzić z nią choć jeden wieczór sam na sam, chociaż godzinę. Nie dopuszczała do tego, choć wymyślał niezwykłe patenty. Codziennie inne. Zaskakiwał Ją lecz w tym była nieugięta. Pilnowała żeby zawsze ktoś im towarzyszył. Wiedziała, że jak będą sami, On będzie próbował małymi (dosłownie milimetrowymi) kroczkami odejmować od 60cm kolejne centymetry, powoli. A Ona? Nie umiałaby go powstrzymać. Przy 50cm Rozum się wyłącza, to granica bezwzględna. Jej przekroczenie zawsze wszystko psuje w najbliższej przyszłości. Nie chciała ranić nikogo.
(...)

cdn...

9918 wyświetleń
140 tekstów
12 obserwujących
  • innocentryczna

    14 May 2013, 22:26

    tak wiem interpunkcja szczególnie ;)

  • Albert Jarus

    14 May 2013, 21:37

    troszkę błędów, ale pominę... tekst dobrze się czyta, są emocje
    a rozum i serce... oto i walka