Menu
Gildia Pióra na Patronite

buty.

wypastowałam swoje szare trzewiki z myślą o moim narzędziu do ucieczki. aby woda w swojej nieprzyzwoitej wścibskości nie wkradła się do środka i aby mróz nie zeszklił jej na gładką, czarną powierzchnię, by nie uwiązał mnie w miejscu. bo gdy się idzie w długą podróż to i kurtka musi być ciepła, i sweter gruby, i buty wypastowane. kiedy się idzie... a kiedy zostanę w domu, z dala od wszystkich tych zdarzeń, krzyczących za mną, i słów, i spojrzeń, i wszystkich uśmiechów, gdzieś na wyciągnięcie ręki, moje wypastowane buty będą wyglądały ładnie. będą straszyły niespełnionymi marzeniami i urwaną drogą, gdy umrę oparta o drzwi, z koniuszkami palców na zimnej, stalowej klamce. a za drzwiami kwili Marzenie, krztusząc się srebrnymi łzami, cennymi jak krew, przebite ostrzem scyzoryka z mojej kieszeni, wziętego na wypadek. i tak obie umieramy, oparte o drzwi, po drugiej stronie lustra, i te buty wypastowane... czekają.

12 683 wyświetlenia
218 tekstów
8 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!