Wstrząsający dramat społeczny, dotykający tragedii choroby alkoholowej z oscarowymi rolami Teodora Koziara, Weroniki Książkiewicz i przede wszystkim Macieja Stuhra. Bardzo polecamy, choć nie wiem, czy zrozumie kto nie przeżył...
To film o tym, w co wciąż, wielu moich znajomych i bliskich mi nie wierzy, że choroba alkoholowa nie dotyka tylko ludzi z nizin spolecznych i z marginesu społecznego, ale to film o tym, że ofiarami alkoholu stają się osoby nieprzeciętnie inteligentne i z wykształceniem wyższym, doktorskim, z dorobkiem zawodowym i z tytułami profesorskimi oraz bożyszcze tłumów. Ta choroba czyni z nich nie tylko margines życia, ale jego rynsztok. Czyni z nich samobójców i morderców. Albo czyni z ich bliskich samobójców i morderców.
Dramat ten ukazuje klasyczną wersję dysfunkcyjności rodziny z problemem alkoholizmu. Mąż, ojciec, w tej roli genialny Maciej Stuhr stacza się i pogrąża żonę - rewelacyjna rola Weroniki Książkiewicz oraz syna, tutaj wielką kreacja debiutanta Teodora Koziara. Żona wstydzi się poprosić służby i instytucje o pomoc. Sąsiedzi słyszą i widzą dramat, ale nic nie robią, a obwiniają kobietę o to, co dzieje się z jej mężem. A więc mamy tutaj klasyczność tego diabelskiego kręgu wydarzeń. Zastanawiałem się, czy scenarzysta zakończy ten korkociąg klasycznie, czyli czy syn albo żona zabiją ojca i męża, ale zakończenie jest jeszcze bardziej mroczne.
Oczywiście, to obraz o tym, jak stajemy się dorosłymi dziećmi alkoholików. Taka trauma przeważnie niszczy psychikę dzieci i ostatecznie rujnuje ich życie przez klęski, które zesłał na nich rodzic alkoholik i upadki, które w przyszłości zafundują sobie sami, czyli ruiny przyszłych związków, nałogi znowu, nałogi, aż po żniwo kolejnych straszliwych śmierci.
Film pokazuje pierwsze młodzieńcze przyjaźnie, fascynacje miłosne i zaraz bolesne ich zniweczenie przez alkoholizm ojca, a potem jest już tylko stygmatyzacja i zaklasyfikowanie do marginesu społecznego.
Akcja umiejscowiona jest we wrocławskim blokowisku w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Ach tamte lata, tamte dni. Rodzi się kapitalizm i przedsiębiorczość. Rozpadają się więzy rodzinne, co pięknie film pokazuje, a szkoła przestaje wychowywać i zaczynają się czasy, w których ostatecznie uczniowie będą zakładać nauczycielom kosze na głowie.Lata dziewięćdziesiąte. Czas, kiedy dzieci jeszcze nie zeszły z drzew i trzepaków. Pierwsze randki jeszcze nad rzeką. Kolorowy czas kreszu, kaset video i pierwszych płyt CD. Ale już pionierzy nie wychodzą z domu, oddając swoje życie komputerowi. Na seansie były znajome nauczycielki. Przypuszczam, że nie zabiorą swoich klas ten seans w ramach godzin wychowawczych.
Na koniec pragnę zaznaczyć, podkreślić, wynieść na piedestał aktorstwo, mistrzostwo tej sztuki w wykonaniu Macieja Stuhra. No po prostu trzeba zachwyty odtrąbić pod same Niebiosa.
Polecam ten trudny, ale wielki sztych filmowy. Ta scenografia i wierne oddanie tych niuansów tamtych mieszkań, tych mebli, ubrań i choćby szklanek w tych charakterystycznych metalowych uchwytach. Bardzo dobra muzyka.
Powrót do tamtych dni.
Scenariusz i reżyseria: Konrad Aksinowicz.
Obsada: Maciej Stuhr, Weronika Książkiewicz, Teodor Koziar.
Gatunek: dramat
Recenzja: Wuj Stach
PS. Czytałem i autorzy filmu na koniec podają, że tragedia ta dotyczy około miliona Polaków. Ja myślę, że to tylko tych ujęto, którzy się leczą.
Witam, widziałem film i prawie się z Tobą zgadzam. Prawie, bo Maciej Stuhr gra dość nierówno (moim zdaniem), są chwile świetne, ale i takie, kiedy widać, że tylko udaje alkoholika. Natomiast rewelacyjnie grają dzieciaki, wszystkie. Zauważalna jest duża dbałość też o szczegóły tamtych czasów. Ogólnie film wart obejrzenia, z pewnością jedna z lepszych pozycji naszego kina.