Menu
Gildia Pióra na Patronite

wiosenny podmuch wiatru

lost_inside

Wiem, zwariowałam. Sęk w tym, że… wydaje mi się, że chcę cię kimś zastąpić, wiesz? Choć to niemożliwe… Jak najprędzej chcę zapełnić pustkę, jaką zostawiłeś po swoim odejściu. Uśmierzyć nieco ból. Bo wiesz… Gdy byłeś, nie wiedziałam, że jesteś mi aż tak potrzebny. Dopiero, gdy ciebie zabrakło, zrozumiałam ile tak naprawdę byłeś dla mnie wart. I jak smutne jest życie bez ciebie… Brakuje mi tak wielu rzeczy, które niegdyś były połączone z tobą. Zauważam to na każdym kroku. U każdej nowopoznanej osoby. Szukam. Nieustannie szukam. Ciebie. To już prawie 3 lata… Czy to kiedyś minie? Czy ból tęsknoty zelży choć odrobinę? Tak, bym mogła każdej nocy położyć się bez żalu, lecz z uśmiechem na ustach, że choć przez chwilę mogłam zaistnieć w twoim życiu? Jestem już zmęczona wszystkimi próbami odnalezienia ulgi. Miłość? Tak, pomaga. Daje nieocenione efekty w uśmierzaniu bólu. Ale choćbym nie wiem jak chciała, miłością nie zastąpię przyjaźni. Takiej prawdziwej, szczerej, wytrwałej, choć i smutnej czasami. Cholera, jak tęsknie… Czasem mam nieodparte wrażenie, że to uczucie, ta piekielna tęsknota za tobą, rozrywa mi płuca. Ze smutku, z żalu, zachłyśnięta niespełnionymi planami, nie mogę oddychać. Napływają do moich oczu łzy. Nie, nie będę tym razem płakać. Doznałam ogromnej straty, to prawda. Nie ja pierwsza, czyż nie? Pff, i co z tego? Dlaczego powinno obchodzić mnie, ilu jest ludzi, którzy stracili kogoś bliskiego? Wielu na pewno jest takich, którzy stracili kogoś jeszcze ważniejszego. Bądź w jeszcze bardziej przykrych okolicznościach. Powiedz mi tylko, co z tego? Każdy ma swoje życie. Swoje troski, zmartwienia, swoje problemy. Myśl o czyjejś krzywdzie, wcale nie poprawia mojego nastroju. Bo niby na jakiej zasadzie powinna, hm? To takie nieznośne… Myśl, że nie spotkam cię więcej na ulicy. Nie wybierzemy się na wspólny spacer nocą upalnego lata. Nie będziemy z pełnym podekscytowaniem obserwować szalejącej burzy. Nie zapoznasz mnie z resztą tajników fotografii. Nie podrażnimy się nawzajem, nie powygłupiamy, nie pożartujemy. Nigdy więcej nie zatańczysz ze mną. Zabrałeś ze sobą tak wiele uśmiechu…
Być może to, co wspólnie zbudowaliśmy, tą więź, która nas połączyła… być może to by przeminęło. Możliwe, że nasze zażyłość osłabłaby. Może częstotliwość naszych spotkań zmniejszyłaby się. Prawdopodobne jest także, iż coraz częściej brakowałoby nam wspólnych tematów. Z tym jednak potrafiłabym się pogodzić. Gdyby nasza relacja umarła śmiercią naturalną… Tymczasem odszedłeś, zostawiając za sobą milion pytań. A wszystkie oparte na tym jednym, „co by było, gdyby…”.
Te trzy dni, kiedy umierałeś powoli tysiące kilometrów od domu, wydłużyły się w mym odczuciu do niemal miesiąca. Nie było mnie przy tobie. Nie trzymałam cię za rękę. Nie gładziłam po policzku. Nie musnęłam go wargami na pożegnanie. Nie powiedziałam wszystkiego, co cisnęło mi się na usta przez ten czas. Jak bardzo cię potrzebuję, jak zależy mi na tobie. Co czułam, gdy zrezygnowałeś z nas pamiętnego września i przez każdy kolejny miesiąc bez ciebie. Jaka radość przepełniała me szczęście, gdy znów mogłam śmiać się razem z tobą i spędzać czas w twoim towarzystwie...
W mej szufladzie zalegają listy zaadresowane do ciebie. Są ich dziesiątki. Piszę, co u mnie słychać, wyobrażając sobie naszą rozmowę. Nie widzę liter poskładanych w słowa na czystej kartce papieru. Moja wyobraźnia podsuwa mi obraz dwójki młodych ludzi spacerujących po lesie, siedzących pod drzewem w ciepłą noc, zajadających się słodkimi owocami lata, leżących na trawie i wpatrujących się w błękitne niebo, biegających po deszczu, podekscytowanych szalejącą burzą, wygrzewających się na słońcu na brzegu jeziora, z wędką w ręku mężczyzny…
Pragnę umówić się z tobą na kawę, pizzę, spacer, po prostu spotkanie i rozmawiać przez kilka godzin. Wysłuchać, co dobrego, lecz i złego słychać u ciebie. Jak mija ci dzień za dniem. Patrzeć jak się uśmiechasz. Słuchać twoich żartów i dogryzek. Przedrzeźniać się i droczyć się z tobą. Szturchać przyjaźnie. Poradzić ciebie.
Jest wiosna. Każdy ciepły podmuch wiatru przynosi wspomnienia oznakowane twym imieniem. Właśnie ta pora roku była początkiem naszej, tak ważnej dla mnie, znajomości. Każdy zapach budzącej się do życia natury. Zieleniąca się trawa. Pąki na drzewach. Każda mucha i komar. Zapach lasu. Duszne wieczory. Odgłos trzaskających piorunów. Świergot ptaków. Swoisty aromat wiosennego powietrza.
Pragnę twojej obecności. Boleśnie.

7931 wyświetleń
92 teksty
18 obserwujących
  • Alkomatek

    14 April 2014, 05:08

    Czuł się będę zaszczycony zarówno każdą pojedynczą komórką jak i całością mojego jestestwa

  • 13 April 2014, 22:18

    Och, uwielbiam ten słodki rodzaj arogancji! Każdy kolejny tekst będzie od dziś dedykowany Tobie, Mateuszu! No, może prawie każdy...

  • Alkomatek

    13 April 2014, 11:47

    Ojców moich Wielki Boże, który już raz słyszę, że ktoś wylewa swoje uczucia na papier i dlatego też przez intensywność owych uczuć wychodzi coś na kształt chaotycznego roztargnienia. "Przelewasz" zrób to tak żeby czytelnik przeżywał to razem z Tobą skoro już to publikujesz to spraw żeby czytając to mógł się z tym utożsamić coś zauważyć coś przemyśleć, coś poczuć coś! A jak nie coś to niech się chociaż nie nudzi.

    Serdecznie pozdrawiam w tą słoneczną niedzielę ;)

  • 13 April 2014, 11:13

    Cenię sobie każdą opinię, nawet tą najbardziej krytyczną, a może nawet zwłaszcza taką. Piszę, by wyrzucić kłębiące się gdzieś we wewnątrz uczucia. Bardzo często przez natłok emocji trudno zachować mi spójność całej wypowiedzi. Sądzę jednak, iż czasem może to odnieść ciekawy efekt, obrazujący właśnie to roztargnienie. A przynajmniej sobie tak wmawiam :P

    Dziękuję i również pozdrawiam.

  • Alkomatek

    12 April 2014, 23:52

    Przy pierwszym akapicie zmuszony zostałem na zamienienie LaSalle na Czajkowskiego, dawno nie czytałem tak głębokiego i zarazem nudnego opisu uczuć wewnętrznych. Część druga znacznie lepsza, coś przekazująca miło, że zaczęto od końca (śmierć) zmierzając do początku (poznanie) w odwrotnej sytuacji byłoby znacznie mniej interesująco. Chociaż te natłok przyrody jakoś słabo komponuje się z resztą.

    Pozdrawiam

    P.S. Klauzula dodatkowa: Wszystko co zostało powyżej zamieszczone jest moją bardzo własną, najbardzo prywatną i arcybardzo subiektywną opinią mogącą nie posiadać związku z rzeczywistą prawdą obiektywną