Menu
Gildia Pióra na Patronite

22.08.2018r.

fyrfle

fyrfle

Wczesny ranek dzisiaj już chłodnym, a zarazem rześkim, choć przecież słonecznym bardzo. Na kwiatach osiadła rosa, która sprawia, że susza nie jest tak dotkliwą dla nich, a zresztą ziemia tutaj taka, że magazynuje deszczówkę i brak deszczu tak szybko nie odbija się na kondycji rośli, na kwitnieniu kwiatów, więc po prostu z każdym dniem przybywają następne, a gdzie jednak trzeba, to my je podlejemy. Susza i woda jest tematem jednego z artykułów w ostatnim Gościu Niedzielnym, a ja sobie myślę, że powołany byt, a więc Wody Polskie, to myśli nad tym, aby budować urządzenia i zbiorniki do pozyskiwania i magazynowania deszczówki. Osobiście popieram program 500 plus, ale, gdybym, to ja był premierem, to postawił bym na program regulacji Wisły i Odry, na budowę zbiorników retencyjnych, czy właśnie na magazynowanie deszczówki. Brak wody jest już przyczyną wojen, a będzie on rozpalał pożogą ludzki świat w następnych dziesięcioleciach na pewno. Pijemy sobie sprajty, kole i mirindy litrami nie myśląc, że jest to najważniejszą sprawa dla ludzkości - woda. Piszę, bo chodzę po Beskidach i widzę choćby nasz Wieśnik, prawie wyschnięty, a tak niskiego stanu przez te trzy lata mojej obecności tutaj nie widziałem. Widzę inne wyschnięte już potoki - Biały, Rybny, Glinny i inne, więc temat jest po prostu alarmem dla rządu i nas wszystkich.

Niestety nie żyjemy w świecie idealnym dobrym, więc i sprawy trudne muszę poruszać w swoich dziennikach, jak choćby ten zasłyszany dzisiaj, że niemiecki sąd uważa iż wyroki polskich sądów w sprawie twierdzenia przez niemiecką telewizję, że obozy koncentracyjne były polskie, to te wyroki w Niemczech być nie mogą respektowane. Smutne to i wrogie wobec Polski i Polaków - ja przypomnę, że Niemcy nic nie wiedzą o obozach koncentracyjnych w Niemczech jak Dachau, ale wiedzą o polskim obozie Auschwitz, a to wielkie kłamstwo i zbrodnia na historii. To chcę przypomnieć tym wszystkim z mojej rodziny, moim rodakom, którzy jednak decydują się na niemiecki chleb, płacić podatki Niemcom, czy choćby proboszczom organizującym pielgrzymki śladami kardynała Ratzingera, czyli Papieża Benedykta Szesnastego, a więc - bez wyrównania krzywd zbyt wcześnie biskupi polscy wypowiedzieliście - przebaczamy i prosimy o wybaczenie.

Teraz coś weselszego. Poeci internetowi są jak robotnicy pracujący w koreańskiej fabryce części samochodowych. Dodają wiersze od świt do świtu. Pewnie wybierają tę opcję sporu, ze poetą się jest i wiersz trzeba popełnić codziennie, nieważne, że czasem popełnia się harakiri na słowie, a ja wolę tę stronę sporu, która mówi, że poetą się bywa i pisz wtedy, gdy masz do powiedzenia i poparte to jest weną, bo ten stan się czuje w sobie. Najgorszym, najtragiczniejszym stanem w poezji internetowej jest celebrytyzm, a więc to ranne witajcie kochani i kilkaset lajków pod tym zawiłym tekstem. No właśnie, większość moich znajomych, to ludzie, którzy poprosili mnie do swojego grona znajomych po to, aby polubić ich stronę internetową - mam pytanie w związku z tym - fb płaci za te lajki czy o co chodzi? Czzytam wiersze na fb i nie tylko i jak się mi podobają to dam lajka i opinię, a przeważnie serce, ale nie piszę nic o technicznej stronie wiersza, bo moim zdaniem ta zabija spontaniczność i jest przekleństwem wymyślonym przez krytyków i polonistów, którym trzeba dawać odpór , bo niszczą piękno i wolność twórcy, są Mordorem poezji i kieratem poetów.

Życie jest proste
Więc lepiej być
Szesnastoletnią szczęśliwą
Kochaną połowicą
Niźli pięćdziesięcioletnią
Nawet konsekrowaną
Ale aż strach powiedzieć
Że dziewicą

Bo lepszą
Jest słodycz żony
Niż wszystkie
Tego świata
Bombony

Najpiękniej jest jednak przy swojej kochanej małżonce i kochającej całą sobą. Najpiękniej jest w swoim domu, pełnym kwiatów, uśmiechu, aury szczęścia. Najcudowniej jest w swoim ogrodzie pełnym barw, zapachów i owoców naszej pracy i współpracy z naturą i przede wszystkim Bogiem - tak Bogiem i naprawdę warto zwrócić na NIego uwagę w swoim życiu i powierzyć mu je, wtedy jestem pewny, że wszystko będzie na swoim miejscu i obozy znowu będą niemieckimi nazistowskimi obozami koncentracyjnymi.

Więc żywotnik jeszcze jest w fazie pierwszych barw, a już gromadzi na swoich przyszłych kwiatach fioletowych, różowych i bordowych dziesiątki miodnych pszczół, które radośnie tańczą na tych baldachach i łapczywie zbierają pyłek, który jest jednym z tych, który szczególnie przywołuje je do siebie, tak jak wiosenne kwiaty hortensji pnącej na przykład.

Pod ciężarem owoców uginają się pędy malin, niejednokrotnie dotykają trawy - tak one są wielkie i soczyste, a zarazem ich piękno owocu idzie z atrakcyjnością smaku, jego słodyczą i chrarakterystyczną, jedyną tak nutą dla podniebienia. Już przyjemnością jest samo patrzenie na to swoiste cudne zjawisko w trzeciej dekadzie sierpnia, a dopiero jest radością podnieść taką łodygę i owoc po owocu zrywać do koszyka czy miseczki. A najlepiej oczywiście bezpośrednio zrywać i wkładać je do ust, bo ja jestem z normalnych ludzi, którym nie przeszkadza kurz i możliwość osikania ich przez koty czy jeże. No i nie boimy się, ze tam może być kleszcz, bo wielu nie ma trawnika nawet, bo przeczytali, że na trawie też są kleszcze, a przecież są one tylko w ich małym rozumku, mniejszym niż ten Kubusia Puchatka, wbrew pozorom wielki i mądry umysł.

Ostatni film o Kubusiu Puchatku i ferajnie, czyli "Krzysiu gdzie jesteś?", to film bardzo mądry, wręcz wielki manifest prorodzinny i anty kapitalistyczny, ale raczej nie jest to bajka dla małych dzieci, tylko dla kilkunastoletnich i dla dorosłych. Tak, z nic nie robienia tworzą się wielkie cosie. Film przypomniał parę starych dobrych prawd człowieczeństwa, wypartych dziś przez robotyzm człowieczy, dążenie do posiadania jak najwięcej, do władzy nad największą ilością ludzi i to władzy dla poniżenia ich, no i po prostu ludzie nie chcą już żyć za tyle ile zarabiają, a chcą zarabiać jakby hedonizm nie miał granic.

Więc do domu wpadają kolejne promienie słońca poranka sierpniowego. Jest pięknie, a jeszcze piękniej będzie oczywiście po południu, kiedy wrócisz z pracy - wspólny obiad na balkonie, kawa w ogrodzie, rozmowy i śmiech - taka podstawa normalności człowieczej.Kiedy małe jest rozkoszą życia, to większe piękno i dobro staje się jego euforią. Właściwie dobrać człowieka, właściwie składać los. Jak dom się wznosi - cegła po cegle...

297 733 wyświetlenia
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!