Menu
Gildia Pióra na Patronite

29.01.2020r.(środa)

fyrfle

fyrfle

W pół siódmej był świt. Na północnym wschodzie niebo było zachmurzone ciężkimi chmurami deszczowymi rozbudowującymi się w kierunku południowo zachodnim. Wprost nie krygowały się. Niosły opad. Jeszcze były ww interiorze swoim krwawo przeczerwienione - tak właśnie przekrwiona opuchlizna - oczywisty ślad pijanej sadystycznej przemocy domowej. Ze wschodu nadciągał też chmury. Od południowego zachodu podobnie. Pomiędzy była jeszcze przestrzeń lazuru, takiego południowego wręcz, gdzieś śródziemnomorskiego, a na pewno letniego nieba fragment, popstrzony wysepkami wręcz prawie czarnych chmurek. Na tujach widoczny delikatny zefirek. Nie czułem go zupełnie na twarzy. Pisałem opowiadanie kiedy przysłałaś esemesa - tu sypie śnieg. Tutaj sypał też. Hałas. Zabrali popiół. Zabieliła się zieleń traw. Śnieg szybko skończył prószyć. Zieleń po prostu pojaśniała. Nic więcej. Dwadzieścia kilometrów stąd, pod granicą ze Słowacją, gdzie są już prawdziwe góry, jest tam prawdziwa zima. Jest mróz i znaczna ilość śniegu. Działają wyciągi, setki ludzi szusują na nartach, ferie w pełni, radosne zimowe ferie. Istebna, Zwardoń, Koniaków, Rycerka, Złatna,...

A ja co? A wrócę do rozmyślań, do tematów, które zatrzymały mnie w moim życiu, tutaj aktualnych, a wiem, że uniwersalnych, ponadczasowych lub ino charakterystycznych dla tu i teraz. Ksiądz proboszcz mówił, aby przeczytać jeden fragment, najlepiej Ewangelii dziennie. Rozważyć go.Przemyśleć jakąś myśl, zwrot. Zapomni się go pewno, ale Duch Święty zaszufladkuje to w nas i kiedy przyjdzie czas będzie naszym świadectwem,mocą, źródłem postawy, decyzji, działania. Zgadzam się z nim. Zresztą często tak w moim życiu bywało. Nie tylko chodzi o Ewangelię, czy szerzej Biblię, ale inne źródła działania dla dobra swojego i ludzi. Czytam i fragment Ewangelii na dziś. Może okaże się dla mnie i innych zbawiennym w treści naszego życia. Może zostanie we mnie i wydam z tego pokarmu plon dobra.

Teraz wrócę do tematu, który stale tutaj zaprząta moją i Twoją głowę, jest częścią naszej rzeczywistości. Nazywamy ich buhaje. Dorośli mężczyźni, których życie po prostu upływa na pracy. Potem w drodze powrotnej wstępują do sklepu i kupują dużo alkoholu. Przychodzą do domu,zjedzą albo nie, ale na pewno napiją się i idą spać. Budzą się jedzą, znowu piją, kopulują, gdy mają kogo. Znowu śpią, wstają,jedzą i idą do pracy. Żadnych ambicji. Przejadają i przepijają wszystkie pieniądze. Żadnej książki, żadnej gazety, nawet telewizji nie bardzo. Iść czasem pod sklep i pić, a trakcie picia spijać i powtarzać usłyszane ploty oraz oczywiście obmówić wszystkich w rodzinie, sąsiadów, w pracy, znajomych, narzekać na księdza, wójta, ludzi,którzy coś w życiu osiągnęli. Czasem takim mężczyznom los podeśle kobietę, która za ich przyczyną staje się męczennicą - matką polką, bo piją, a jak piją to kopulują swoje kobiety, jak kobiety odmawiają, to biją je, szmacą słowem w domu i pod sklepem, chwaląc się takim jak oni, jak twardą ręką trzymają porządek w domu. Mają więc po kilkoro dzieci, które zarazili lenistwem, brakiem ambicji i chęci osiągnięcia czegokolwiek w życiu. Synowie widzą to i nie robią nic. Poprzestają się uczyć na zawodówce lu gimnazjum. Tata da pić, zapalić i mama jeść. Piją, śpią, jedzą. Idą z tatą nad rzekę, pod sklep, do stodoły i piją, plotkują, wygrażają myślą i słowem tchórzliwym tym co pracują, uczą się i stać ich na wczasy. Oni nawet nie mają przebłysku myśli, aby pojechać do drugiej wsi na odpust. Często tacy mężczyźni trafiają na swoje, czyli kobiety bez krzty ambicji i celu w życiu, poza pazurami i kolorem włosów. Mieszkają tacy u swoich rodziców jednych albo drugich. Czyniąc z ich życia traumę, zapuszczając dom do statusu w sumie meliny. Jest jeszcze tak, że taki buhaj, takiemu buhaju los spłata kobietę z jajami, wtedy musi zapieprzać jak w zegarku. Chla,ale robić musi i dbać o dom,wtedy jakoś to funkcjonuje. Córki takich? Podstawówka. Nawet, to nie marzenie, po prostu konieczność. Potem przebomblować do osiemnastki i do roboty na trzy zmiany albo poderwać jełopa, co będzie robił na paznokcie i włosy. dzieci też się przydadzą na 500 plus, co w praktyce daje hajs na lampuceryzm. Najlepiej jak frajer wyjedzie do Niemiec i śle pieniądze.

Przedpołudnie. Wyniosłem obierki do kompostu, nasypałem ziarna do karmika. Ptaki jedzą znacznie mniej. Jest dużo ludzi je dokarmiających, to raz, a dwa, że jest ciepła bardzo zima i wiele sadów i ogrodów jest nasłonecznionych, ziemia w nich nie jest zamarznięta. Korzystają więc z wielości robactwa. Dzisiaj też jest ciepło. Prognostycy zapowiadali 2 stopnie Celsjusza w najcieplejszym momencie dnia, a już są ich cztery, więc ranny śnieg jest tylko wspomnieniem. Teraz często słońce przebija się zza chmur i czasem mocno rozświetli pokój i jeszcze mocniej złoci się choinka, a na sercu robi się przyjemnie, tak szczęśliwym jest duch kiedy słońce zwycięża.

Nieco rozluźniony, bardziej odświeżony chcę poruszyć jeszcze jeden temat, który zobaczyłem jadąc miejskim autobusem. Siódmo czy ósmoklasistki, które mogą być powodem kompleksów nauczycielek, ich frustracji, stanów depresyjnych, wybuchów niezadowolenia, złości, może furii lub mogą być utajonym poczuciem klęski. Może tak mi to przyszło w tym autobusie do głowy, bo odnoszę to do swoich lat nastoletnich, kiedy nauczycielki terroryzowały dziewczyny za dobre stroje, makijaż i po prostu ich młodzieńcze piękno i entuzjazm okazywany życiu, często objawiający się trzymaniem się za dłonie na przerwach z chłopakiem, uczniem starszej klasy. Takimi były te dziewczyny w autobusie.Jechały do domu z podstawówki w naszej wski. Młode,ładne, entuzjastyczne, świetnie ubrane, kształtne, uśmiechnięte, zrobione rzęsy,zrobione brwi, pomalowane paznokcie, ale jeszcze nie stipsowane, włosy uczesane, ale nie pomalowane - naturalnie świeże i ładne. Ciekawe, jak dzisiaj podchodzą do tego tematu nauczycielki? Czy interesuje ich tylko wiedza i morale? Czy dogadują w przypadku niepowodzenia uczennicy pod tablicą lub na sprawdzianie? Czy widzą siebie z przed kilkunastu i kilkudziesięciu lat i mordowane brutalną prawdą życia, które je doświadczyło już bardzo mszczą się na nich za swoje niespełnienia? Inną obserwacją, że to jednak dzieci. Stąd też trzeba bardzo bardzo ostrożnie przeprowadzać lekcje wychowania seksualnego, choć ja wolę określenie tradycyjne - wychowanie do życia w rodzinie. Uczenie tych dzieci negocjowania przyjemności z obcowania cielesnego z dorosłymi, to mówię wam wprost siepacze z LGBT, piątkowe diabły - to jest namawianie wprost do pedofilii, to żądanie od społeczeństwa zgody na pedofilię. Ja bym was pozamykał i trzymał gdzieś w podziemiach, w kopalniach, z dla, jak najdalej od naszych dzieci. Od nas.

297 714 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!