juz wiem, ze...

W kazdym zwiazku zdarzaja sie trudne chwile, ciche i burzliwe dni, nieprzespane razem noce i wzajemne pretensje. Kazdy chce brac, ale malo kto chce dac. Wszystko ma swoj poczatek... Dzisiaj po 10 latach malzenstwa myslisz, ze to byl blad mlodosci, ze za szybko ta decyzja, ze nie nacieszyles sie zyciem kawalerskim czy panienskim. Nie sypiacie juz razem, nie jecie razem sniadan, nie parzysz jej rano kawy, a ona nie pisze wiadomosci w ciagu dnia. Spedzacie razem malo czasu, mijacie sie w pedzie dnia, szukajac gdzies rozwiazania. A ono jest blizej niz myslisz... tak, jest u Ciebie w kuchni, przy stole. Usiadzcie razem, wylaczcie telefony i porozmawiajcie. Byc moze miedzy wami juz nic nie ma, moze czujesz odradze czy nienawisc. Ale przypomnijcie sobie czasy przeszle, przeciez kiedys cos was polaczylo, cos zadecydowalo o tym, ze staneliscie na slubnym kobiercu. Moze to pieniadze, moze ciaza, moze ucieczka, a moze... A moze to zagubiona gdzies po drodze milosc. Byc moze oboje juz nic nie czujecie, a moze chcecie ratowac ta milosc. Nie dowiesz sie uciekajac w wirtualny swiat, w ktory nie ma uczuc.