Menu
Gildia Pióra na Patronite

31.01.2020r.(piątek)

fyrfle

fyrfle

Trzydziesty pierwszy stycznia dzień, to pierwszy, a zarazem ostatni dzień czwartej dekady tegoż miesiąca, jakiś środek zimy nie przymierzając za bardzo. Tak pierwszy i ostatni dzień tej skróconej bardzo dekady, to w sumie jednak trwa dwadzieścia cztery godziny, jak dobrze policzyć mu i zacząć wyciągać wnioski - oczywistości. Można był i można jeszcze dobrze wykorzystać w swoim życiu czas, który został nam dany w tej czwartej dekadzie zimowego miesiąca stycznia u końca drugiej dekady dwudziestego pierwszego stulecia od narodzenia Jezusa, czyli początkowych kroków trzeciego Millenium opartego o przykazanie Miłości Boga z Nazaretu, a że nie bardzo to wychodzi? W sumie nam wychodzi. A inni? Gdyby zaczęli kochać się na przykład cieleśnie o północy, to do kolejnej północy, robiąc sobie sześciogodzinne przerwy na regenerację możliwości, to cztery razy zbliżyli by się do siebie, a w międzyczasie naprawdę żyje się owocniej, piękniej i w dobru. Taka prosta oczywistość.

W pół do siódmej w piątek dzisiejszy było po prostu paskudnie na polu. Wiał naprawdę paskudny, zimny i mokry halny. Mokry bo lał paskudny, z wielkich kropel i lodowatych deszcz, który się wdzierał gdzie tylko wyczaił szczelinę między ciałem, a odzieżą. W taką pogodę pojechałaś czynić ludziom dobro. Żałowałem Ciebie, zwiększyłem żarliwość modlitwy i wróciłem do domu, w którym przecież nie o chlebie i wodzie - samymi nimi karmię ciało. Jestem przekonany, że ciało karmi się z ducha, gdy ducha karmię uśmiechem, wzruszeniem, ironią, zaangażowaniem, gniewem z dobrych powodów, ale piątek, więc trzeba je oczywiście nakarmić rybą, serem, może nawet serami, serami w połączeniu z mąką, a bez łączności z ziemniakami. Generalnie żyjemy w szczęściu. W zasadzie na tym powinienem zakończyć, ale szczęście trzeba siać.

Coś miałem dalej pisać, ale zadzwoniłaś i nic już nie pamiętam co miałem pisać. Zatem szczęście podbudujemy dorszem z elementami chrzęstnymi, ziemniakami z elementem tłuszczu, kapustą kiszoną w koedukacji z marchewką i okrasie z oleju z Kujaw najprawdopodobniej. Nie sądzę,aby zwyciężyła opcja aż tak daleko posuwająca się w multi, że ostateczne kulti, to w tym przypadku byłaby oliwa włoska lub nawet hiszpańska. Aaaa! Już wiem, które piękno i cud miałem pisać. Dwudziestego stycznia przeczytaliśmy, że jak się do następnego dnia zetnie gałązki forsycji i wsadzi je do wody, to do dwóch tygodni zakwitną. Pamiętam ciąłem o zmierzchu dwudziestego pierwszego stycznia i TY włożyłaś je do wody w wazonie z białego szlachetnego szkła, czyliż kryształu. Postawiłaś forsycję w krysztale na pianinie, między aniołem, płci moim zdaniem pięknej,a popiersiem papieża. Od dwóch dni radujemy się cudem ich złotych kwiatów. Niosę więc ten cud ludzkości. Ogrodnicy, to wielcy prorocy, czyniący cudowne cuda.

Trzeba wynieść wszelkiego rodzaju śmieci. Selektywne,czyli szkło metal i plastik. Tak zwany balast, czyli wszelkie śmieci, które wypełniły sześćdziesięciolitrowy niebieski worek w szarym kuble. Pewnie zjem jabłko i gruszkę, obiorę ziemniaki. Zaproponuję kotu przewietrzenie obfitego futra i otłuszczonego ciała. Kot odmówi. Nie będę go wyganiał i dalej będzie spał w kotłowni na węglu. Pójdę jeszcze do warzywnika. Tam w najlepsze rośnie brukiew. Dodać brukiew do marchwi połączyć węzłem z majonezu, to utworzyć jakby sakrament smaku i znowu w praktyce ostatecznie otrzymujemy szczęście dwojga ludzi - kobiety i mężczyzny połączonych w małżeństwo mocą urzędnika gminnego stanu cywilnego. Życie jest proste póki jest szczęściem dlatego szczęścia nie zastępuje się ideą, wyznaniem lub pracą.

297 748 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!