Menu
Gildia Pióra na Patronite

27.06.2019r.

Trzeci dzień wypoczynku w hrabstwie Kerry, czyli spacer między innymi po Killarney i tutejszym parku narodowym. Niestety tak jak pod morskim okiem górale znęcają się nad koniami, tak jest i tutaj. W parku zwracają uwagę wszelkie rośliny , bujne, zielone i kolorowe, przez które spogląda się na pasma gór, które wydają się być czarne z daleka, a przy bliższym poznaniu stają się bujnością traw, po których chodzi i zjada je tysiące owiec. Spotkaliśmy dzikie łąki pełne kwitnących naparstnic. Woda w tutejszych górskich rzekach wydaje się też być czarną, pewnie od torfowego podłoża. Drzewa są o wiele większe niż polskie, konary potężniejsze i tak fikuśnie zakręcone. Jeszcze rośnie tutaj wiele roślin tropikalnych i w ogóle z różnych części świata, sprawiających, że park ten to piękno zachwycające i niepowtarzalne. Robią wrażenie dwudziestometrowej wysokości rododendrony, a szczególnie cudnie wyglądają w kwietniu, kiedy przeobficie kwitną. Oczywiście jest i nasz udział w tym swoistym pięknie, a więc jedzie tata z 1000 plus na rowerach i co drugie słowo to polska tak zwana łacizna.

297 589 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!