Menu
Gildia Pióra na Patronite

22.06.2020r.(poniedziałek)

fyrfle

fyrfle

To zdaje się już jest lato. Na razie jest zimno, deszczowo, szaro i dokucza brak słońca. Cały popiątek spędziliśmy w domu siedząc na balkonie i na nim piliśmy i jedliśmy oraz z niego przypatrywaliśmy się deszczowi, kwiatom. trzmielom przylatującym do kwiatów lwiej paszczy rosnącej w dużej donicy w rogu tegoż balkonu. Czasem na chwilę wychodziliśmy między ulewami na ogród,aby ocenić straty. Popodpierać przewrócone kwiaty lub złamane uciąć i zabrać do wazonu,zwłaszcza piwonie i łubiny. Jeszcze przyglądaliśmy się włóczącym się po ulicy kotom i po ogrodach, które czasem w zgodzie zasypiały na klatce schodowej lub balkonach sąsiada albo z niewiadomych powodów wszczynały nagłe awantury kończone wrzaskiem i pojedynkami na groźne miny i szczerzenia zębów. Wreszcie ostatecznością stawała się skoczna gonitwa po balkonach, schodach, daszkach i rusztowaniach pod winogrona. Na kalinę przylatywały też przeróżne ptaki. Najczęściej kosy, drozdy, wróble i słowiki. Uzupełniały je sikorki i inne zupełnie nieznane mi malutkie ptaszki, które jednak lądowały na jaśminie i pożywiały się mszycą.

Pomimo fatalnej pogody panującej od wielu dni dużo dzieje się na kwietnych rabatach. Przede wszystkim to czas piwonii, które kwitną u nas w pięciu kępach na dwóch rabatach w kolorach białym, różowym i biskupim. Przearomatycznie pachną i sprawiają, że zatrzymujemy się totalnie uwiedzeni ich wonią, która może jeszcze bardziej na nas osiada, bo drobinki aromatu osiadają na naszej twarzy w okolicy otworów nosowych za pomocą mini kropel mżawki. Wiatr jeszcze mocniej kumuluje te doznania, bo wpycha intensywnie zapach do nosa, osadza na twarzy i przeżywamy chwile naprawdę radosne, naprawdę uduchowione. Wielkie pióropusze kwiatostanów piwonii chylą się pod wpływem własnego ciężaru i wody gromadzącej się ma ich płatkach, szczelnie wypełniających też szczeliny pomiędzy nimi. Podmuch i ładują w błocie gleby albo w kałuży powstałej w zagłębieniu albo też łodygi ich nie wytrzymują tego obciążenia i łamią się. Ucinamy je i przynosimy do wazonu w zielonym pokoju,gdzie dalej rozprzestrzeniają swoją woń i czynią to miejsce pracy i wypoczynku przestrzenią niemalże magiczną, bardzo bardzo przyjazną duchowi człowieczemu.

To też wielki czas dla irysów.Jedne już zdecydowanie wybrzmiały i pozostały po nich kształtne i kolorowe wspomnienia. Inne wciąż kwitną i przywołują do siebie bardzo wyrazistą żółcią lub jaskrawym granatem. Znakomicie komponują się z kwiatami orlików,które jeszcze wciąż wypełniają przestrzenie między szpadami ich liści.Skąd siętam wzięły nikt nie wie, nikt nie przypomina sobie momentu ich siewu czy sadzenia.Są i są to naprawdę przepiękne okazy kwiatów - tak w ubarwieniu jak i w naprawdę cudnych wymyślnych kształtach. Pod liliami, w ich cieniu albo pod ich osłoną znakomicie radzą sobie goździki kamienne. Wielomrowie drobnych multikolorowych płatków w odcieniach wszelkiego różu i mnogości czerwieni. Niesamowicie przyciągająca wzrok mozaika.Szkoda, że nie ma słońca i ciepła, bo gościlibyśmy w ogrodzie wielość motyli, pszczół i przeróżnych kolorowych owadów, które czynią czas lata tak świetnym, tak wyczekiwanym i jedynym w swoim rodzaju.

Przy goździkach kamiennych pną się w górę floksy, chryzantemy i michałki. To jeszcze nie jest ich czas kwitnienia, ale teraz nabierają krzepy i piękna, które na zewnątrz dopiero wybłyśnie w przeróżnych niebieskościach i różach. Jeszcze na tej rabacie nasadziliśmy nemezje, astry, słoneczniki i lwie paszcze,aby wypełnić wieloma barwami i kształtami czas kolejnych dni lata oraz jesieni. Są też kępy żywotników, których łodygi też już zbroją się w pączki, które potem rozkwitną zwabiając setki pszczół na pyłkobranie. Obok rabaty kwietnej kwitnie jasnym różem wielu bardzo kwiatów pęcherznica. Obok niej wreszcie wypełnił się zielenią pięciorniki i ozdobił go pierwszy złoty pięciopłatek. Obok niego rozprzestrzenia się ogromny krzew aronii i coraz bardziej kładą się jego łodygi pod masą owoców wciąż rosnących, zatem powiększających objętość i wagę oraz od kropel deszczu. Dalej patrząc na zachód rosną krzewy porzeczek. Mimo braku słońca powoli zmieniają się kulki owoców z zieleni w czerwień. Szkoda. Bez słońca będą kwaśniejszą nutą kwaśności. Zatem smaki przetworów trzeba będzie ratować zwiększonym udziałem cukru z buraków. Tak bardzo dużo dzieje się w ogrodzie mimo chłodnego lata na razie. Żyjemy tym co dzieje się w nim, bo to nasze życie, nasza pasja. Cieszy nas każdy moment tego mikro świata. Owocem tego ogrodu w lwiej części jesteśmy my, szczęśliwi, uśmiechnięci, żartujący, filozofujący, świadomi swojej wartości, wiedzący, że żyjemy w miłości i dobru.

297 711 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!