Menu
Gildia Pióra na Patronite

Wieczny znak ludzkości.

To jak lokata w słabym banku. Niby rysują Tobie zyski, niby nich nie masz. Ale stabilność to kosmos tego życia. Nie ma nic na wieczność, nic na zawsze. Zawsze przecież nie istnieje. A jednak ufamy. Sprzedając integralne części siebie jak na targu, za drobne. Kosztorys? Co łaska. Bo wpadamy w łaski swojego odbicia w lustrze, modląc się by na pewno je ujrzeć. Pomimo tego, że nie wiemy na pewno. Ryzykujemy. Całujemy a potem cierpimy. Tak. Cierpienie bądź co bądź jest wpisane w ludzkość. Wystawiamy siebie na próbę, niczym materiał pod budowę mostu. Życie to wyścig, kto dłużej, szybciej, więcej wytrzyma. Potem na rogu naszych wyborów przekrzykujemy się, kto więcej przeżył. Kto dłużej cierpiał. Kto dłużej wisiał na gwoździach swoich błędów. Ten, który szczęśliwy to podejrzany. Ten, który uśmiechnięty to na pewno niepełny rozumu. Szukamy skazy na wszystkim tym co nie wydaje się dzisiejsze, co zdaje się inne. Cierpimy, bo sami chcemy. Bo wizja współczucia jest nadto kusząca. Bo co człowiek miałby robić jak nie narzekać? Popełniamy błędy, a potem złudnie wierzymy, że słowo przepraszam cokolwiek znaczy? A co ono w ogóle znaczy? Przepraszamy nie dla zgody, lecz dla spokojnej starości. By sumienie nie było przepełnione, by nie śniło się nam po nocach. Nie dla spokoju tego, którego przyszło nam skrzywdzić, ale jak to się można spodziewać, egocentrycznie - dla siebie. Więc czy to słowo teraz jeszcze cokolwiek znaczy? Skoro przyszły czasy, w których wielbimy głupotę. Poklaskujemy jej, nawet ją karmimy. A my skrzywdzeni przez jej synów, czujemy się wnet zobowiązani do wybaczenia. Wszystko jest niezatrzymywalnym kołem fortu. Fortuny naszej zguby. Tracimy rozum na pałaciach nicości. Nie chcemy już go używać. Jest zbędny, zbyt duszący. A miłość? Ona pierwsza go kradnie. Zwraca ciekawość rodem z dzieciństwa. Zabiera strach, popycha do ryzyka. Jest nieobliczalna i nieweryfikowalna. Nie przewidzisz jej skutków. Nie uchronisz się przed jej mieczem. Skradnie najpierw serce, rozum a potem już całą Ciebie. Nie pyta o zgodę. Bo po co. Przecież jest w nas. W nas, czy tego chcemy czy nie. Ci, którzy mówią, że już nie kochają, kochali przecież kiedyś. Właśnie Ci, potrzebują jej najbardziej. Wierzysz? Ja wierzę.

20 999 wyświetleń
429 tekstów
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!