Menu
Gildia Pióra na Patronite

04.03.2021r.(czwartek)

fyrfle

fyrfle

Świt był bardzo różowy, aż momentami zdawał się zahaczać o czerwień, a potem przeszedł w pomarańcz i najbardziej nasycone odcienie żółci, wreszcie po prostu wyszło słońce i musiało się pogodzić z koegzystencją z siwą mgłą z resztek topniejącego śniegu w Beskidzie Żywieckim. Potem już wziąłem się do codziennego życia. Śniadanie, pisanie o kawie i lodzie takim typowym z mleka i dodatków bakaliowych, wyciągniętym z zamrażarki. A propos loda. Nie czuję żadnej potrzeby napisania erotyka na pewien warsztat w pewnym miejscu internetu. Poetą się niestety tylko bywa, a może to i dobrze, że wiersz to potrzeba nie spełnienie li jedynie czyjegoś pomysłu.

Nasz kos był dzisiaj bardzo towarzyski. Kiedy jechałaś do pracy sfruną na słupek bramowy i długo się przyglądał nam, jakby chciał zapytać o ocenę dzisiejszego występu przed świtem. Jest młody, potrzebuje potwierdzenia swoich umiejętności wokalnych, które ma nadzieję, że staną się pieśnią i skrzydłami jego rodzinnego szczęścia.

Zaawansowane przedpołudnie. Chmury.Słońce próbuje walczyć. W ogrodzie wiatr i półjasność. W rogu ogrodu, tam na północnym wschodzie dość mocno kołyszą się gałęzie jodły koreańskiej i rosnącej w samym winklu forsycji. Wiatr powoduje erozję szyszek na jodle, które już spróchniały i coraz słabiej trzymają się łodyg. Dmuchający zdecydowanie w nie wiatr odrywa raz po raz małą drobinę i fragmenciki szyszek opadają jako pył na trawnik ogrodu albo w kałuże przy ogrodzeniu, a potem wraz z wysychaniem wody stają się błotem i tworzą żyzną próchniczną glebę. Forsycja czai się. Wie, że to jeszcze nie czas, aby rozkwitnąć złotymi czwórpłatkami, choć temperatura zwodzi ją i próbuje oszukańczo namówić na falstart i przedwczesną bezowocną śmierć.

Na wschodniej ścianie domu, targane południowym wiatrem śpią jeszcze zmierzwione kołtuny klematisa, hortensji, róży i poniewierany jest niemiłosiernie rudo-brązowy szkielet ubiegłorocznego chmielu. Zeschłe szyszki odrywają się i wpadają we włosy hortensji lub tarzane są przez wiatr, aż zahaczą gdzieś o kupkę liści, czy też zatrzymają się w gęstwinie łodyg tawuły albo wajgeli. Czasem padają ofiarą nieposkromionej chęci kotów na zabawę, na ćwiczenie się w refleksie, na doskonaleniu łowności, aby działać błyskawicznie i wykorzystać mgnienie, aby pozbawić kosa lub mysz wolności, a potem długo długo bawić się końcem ich życia, nim ostatecznie odgryzą im głowę nagłym zdecydowanym ruchem szczęk, jak pamięci hołd arcydziełu dawnej katowskiej profesji, o którym zaświadczają kroniki Żywiecczyzny.

W pewnym momencie między hortensją, a chmielem jest okno. Na parapecie od strony pokoju stoją rzędem storczyki i pewien rodzaj pięknie kwitnącego czasem kaktusa. Przekwitłe storczyki nabierają sił w świetle dnia. Regenerują witalność, nim ponownie wypuszczą jedną bądź dwie łodygi z pąkami kwiatów. Potem znowu u początku kwitnienia zostaną przeniesione na pianino, stół i komodę, aby miesiącami rozkwitać kolejnymi kwiatami i tworzyć oazy kolorowej radości.

W pewnym momencie pokoju jest właśnie owalny stół czy też prostokątny, a u krańców zachodnim i wschodnim stolarz nadał mu kształt półkolisty i tutaj jest klawiatura do pisania dzienników, jeszcze kwiaty, czasopisma, książki: Szustak, Stendhal i Pilch. Gdzieś akurat teraz oni mnie i nas zaprzątają, choć tak naprawdę wiele naszego życia poświęcone jest codziennemu życiu, czyli pracy, rodzinie i codziennym niespodziankom i wstrząsom, które dzieją się nam i dookoła nas, czyli pożarom, które trzeba dzień w dzień gasić, a tu jeszcze dochodzą takie lub inne dolegliwości ciała i ducha.

Szustak jest niebezpieczny dla ludzi wolności. Każdy ksiądz, choćby był nie wiadomo jak postępowy, jeśli jest księdzem katolickim niesie w swoich słowach oskarżenie, a nie zrozumienie wyborów. Najwyżej jak co pójdzie w ogień pieca lub ogniska. Mnie najbardziej rajcuje Pilch. Pisarz łotrzykowsko i często rozpustnie korzystający z życia i proponujący czytelnikowi tą rozpustę i prześmiewczość, starający się jakoś swoją twórczością załagodzić los pośród ludzkości, którą inteligent jest otoczony, a więc inteligencją twórczą. Dziwne, ale Pilch łaskawszym okiem spogląda na ludzi zwykłych, szanuje ich trud, rzemiosło i wybory. Z inteligencji często dotkliwie kpi i szydzi, bo wie, że dostali więcej i muszą z siebie dać więcej, a często są wielką uciążliwością, sobie, Pilchowi, kaście inteligenckiej, wreszcie dla całego społeczeństwa są zgorszeniem i powodem załamywania rąk.

Szustak, Pilch, a jednak ostatecznie zostaję ciemnym ludem pisowskim. Myślę, że wynika to ze świadomości swojego miejsca w łańcuchu pokarmowym i ze zsumowania zysków i strat. Co przemawia za głosem na Nowogrodzką? Coroczna waloryzacja emerytur, trzynastka i czternastka, że Polska Katolicka lepszą w sumie od Polski lewicowo-liberalnej. Wyższa kwota wolna od podatku?Jestem realistą.Tego żaden polityk w Polsce nie da, tym bardziej nie dostanę emerytury z kwotą podatku, którą co miesiąc odprowadzam państwu. Za to żona i dzieci mogą pracować do 70 lat, a ja uważam, że nie o pracę do śmierci chodzi w życiu. W kwestiach obyczajowych też jestem z prezesem. Jestem przeciwnikiem ekologii i nadmiernej ochrony zwierząt i roślin. Uważam ekologię i ochronę zwierząt za wynaturzenie ludzkiej myśli, choć przecież jestem za wydłużeniem łańcuchów psom i pozostawieniem wolności wyboru ścieżek kotom. Trzeba regulować rzek, a nie zaniechać regulacji ich i budowy kolejnych zbiorników retencyjnych na rzekach i potokach. Gatunki roślin zwierząt przenieś stamtąd i tyle.Liczy się dobro człowieka, a czasem to jego przede wszystkim przyjemność. Kocham storczyki, ale nie chce żaby jakiś ekologiczny fanatyk kazał mi pisać co miesiąc sprawozdania z ich pielęgnacji,nawożenia i czy dookoła nich dźwięki utworów Halloween, to aby nie szkodzenie im ekosystemowi, a do tego działalność tych popaprańców zmierza. A podwyżka emerytury była jak co roku od sześciu lat spoko. Dla człowieka realnego spojrzenia osiągnięcia obecnie rządzących są epokowe i nie do przecenienia są. Przede wszystkim wielkie podwyżki płacy minimalnej. Większość Polaków zarabia minimalną płacę, dlatego mają powody do wdzięczności idącej po uwielbienie rządzących. Pięćset złotych na każde dziecko, to horrendalnie wspiera rodzinne budżety i wskazuje na nieodpowiedzialne singlostwo, że gorsze w swej naturze od życia w związku i posiadaniu dzieci. Państwo ma prawo i obowiązek wskazywania właściwego postępowania w życiu. Pozostałe postawy rodzą chaos społeczny i zawirowania w państwie. Obecni rządzący, to naprawdę konkretne podwyżki w sferze budżetowej i rent i emerytur. Dlatego ja nie widzę alternatywy. Bo co gdybym głosował na opozycję? To za czym ja bym głosował? Próbuje sobie to uzmysłowić? Znaleźć jakiś pozytyw. Nie umiem. To tak jakby zagłosować za swoim pracodawcom. Jak bardzo trzeba być spapranym przez życie, aby robotnik zagłosował za właścicielem fabryki. Posterunkowy za komendantem lub naczelnikiem. To tak jakbym zagłosował za mitem niewidzialnej ręki rynku, za wszechwładzą bankowców i mafii paliwowych, za haraczami w restauracjach, za dzieleniem społeczeństwa na lepszych - inteligentów i gorszych - całą resztę. To tak jakbym zagłosował za rektorami uczelni, którzy przecież znając moje poglądy, to wiadomo, że nie pozwolą mi zrobić magisterki, bo nie jestem otwarty wyłącznie na lewicowe poglądy i nie uważam, że religia, to nie jest nauka, a uważam, że katolickie pisma jak najbardziej muszą być brane przy ocenie wartości naukowej prac naukowych. Ciekawe czy gdybym był kimś innym, to głosowałbym inaczej? Jestem emerytowanym robotnikiem. Czy gdybym był inteligentem wojewódzkim, to czy bym głosował na obecną opozycję? Czy gdybym za swoje pisanie godnie zarabiał, to głosowałbym na opozycję i szkalował rządzących? Szkalowanie rządzących - wewnętrzna potrzeba, czy wymóg nagrania płyty, bywania w środowisku, zapraszania na koncerty, grania utworów na antenach radiowych, dostawania ról, nominacji do nagród literackich, w ogóle wydawania książek? A nam pisowskiemu ciemnemu ludowi jest dobrze w naszym spokoju, dystansie i wiedzy kim jesteśmy, komu i za co być wdzięcznymi, co jeszcze robić, aby było nie za mało nie za dużo, żeby było dobrze w skromności. Skromne jest dobrem i odczuwaniem szczęścia.

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!