stało się najgorsze... nie będzie Ciebie, ale byłeś. straciłam Ciebie.
teraz przede mną wiele badań, może leczenie. boję się :( i co tu dalej począć? mieć nadzieję, że się mamą kiedyś zostanie? mieć w ogóle nadzieję? ciężkie dni się zapowiadają. potrzebuję spokoju, wygadania się i wyryczenia się.. jakoś powrócę do rzeczywistości. ale świadomosć tego, że byłam w ciąży biochemicznej jest okropna!!!
Dziękuję Ci za te słowa, dziękuję za każde słowa jakie do mnie piszecie. Jest to dla mnie mocne i pomocne. To piękne, że w tym świecie są jeszcze osoby, które nawet się nie znając - dodadzą sił. A wiara jest mi potrzebna, jednak jak na razie nie potrafię opisać pustki, żalu, złości i nie wiem jeszcze czego, co mam w sobie. Nie wiem co czuję, może szok, może smutek, nie wiem i ciężko mi to nazwać. Myślę, że spotkam się z psychologiem, by przed kimś się wypłakać... Bo samej płakać... tak smutno.
Niosąc w sercu miłość, nie zapomnij zahaczyć o wiarę. To ona obdarzy Cię siłą w ciągu następnych dni... Pomyśl o macierzyństwie. Na pewno w przyszłości któreś z dzieci, bawiące się na placu będzie TWOJE.
Borykamy się z wieloma problemami, decyzjami, jakich nie chcielibyśmy nigdy podejmować, ale pamiętaj, PO BURZY ZAWSZE JEST SŁOŃCE.