Menu
Gildia Pióra na Patronite

Podobno przecież umrę.

Stabilność? Chciałabym ją? A może zasadniczo mi się należy? Poczucie, że już nic z mojego życia nie zniknie, nic nadto się nie zwali na moje barki? Da się tak? A może przeświadczenie, że wszystko wokół mnie prawdziwe i jedyne. Że nie ma innego świata innych uczuć i innego życia. Może powinno dojść do mojego rozumu wreszcie to, że życie jest jedno. Jedno i nie więcej. Że to jedyna szansa, na wszystko. Na szczęście na jego brak. Na Ciebie, aż wreszcie na życie bez Ciebie. Że nie będzie innej szansy skakać, podnosić się. Że przecież mam pełne prawo mylić się. A nie zastanawiając się co dalej, trwać na stabilnej huśtawce moich pragnień. A może coś nadto? Nawet jeśli szala się przegnie. A może i bez? Bez analiz tego co było, tego co będzie. Tylko dziś, tylko ja. Choć cisza przytłacza, nawet jeśli muzyka gra. Choć przestrzeń o którą walczyłam może zacząć dusić. Uczyłam się mówić by teraz pragnąć milczeć. Zatrzaskuję się w tym wszystkim. Nie chcąc dzielić się moim szczęściem. Fair? A życie w ogóle może być fair? Nie muszę rozmawiać, udawać, grać. Oni przecież i tak doszukują się złego humoru, gdy ja po prostu nie mam ochoty odpowiadać na te denne pytania. To po prostu zwykłe lenistwo, a może ranna pora. A może poczucie, że w życiu wreszcie... wreszcie nic nie muszę. Wstaję, oddycham i tak już zatrutym do granic możliwości powietrzem, patrzę choć nie zawsze chciałabym zobaczyć. Ale oczy nie pytają o zgodę. Wybiegam, śpieszę się. Dziękuję za tę aktywność by potem marzyć o łóżku. Przecież mogłabym nie wstawać, słuchać sąsiadów, obijać się o futryny własnych myśli. Mogłabym. Bezden, rodzi się by pewnie umrzeć na cmentarzu mojego żywota. A może to ja wraz z nim umrę. Podobno rzeczywistość przytłacza, podobno może mnie zjeść. Podobno przecież umrę.

21 002 wyświetlenia
429 tekstów
2 obserwujących
  • I.Anna

    16 October 2012, 12:38

    rozumiem to, oby mineło