Menu
Gildia Pióra na Patronite

31.08.2019r. - 09.09.2019r. cz. 2

fyrfle

fyrfle

SPACER DO SŁONECZNEGO BRZEGU

Jedna z najsłynniejszych plaż socjalizmu. Spacerujemy trzykilometrowym bulwarem nadmorskim, a potem do wewnątrz kurortu. Tu powstaje aforyzm aforyzmów kochanej ŻONY - "Im bliżej, tym drożej", który moim zdaniem jest esencją współczesnej ludzkości. A widoki przepiękne. No i w nich przecudnej urody MY. Trzeci wiek - słoneczny czas! Dużo z nas już to uczyniło - przeniosło starość do Hellady. Słońce, góry i górale. Fabryka dudków, bez męczeństwa koni. Morze czarne, a szmaragdowe tak naprawdę.

Mam chwilę czasu, to rozwinę aforyzm pod względem wydatków turysty w Bułgarii. Im bliżej plaż i centrum miast, gdzie zabytki tym drożej. Drogo czasem jak w polskich kurortach. Oddalając się ceny maleją 2-4 krotnie. Tylko niestety nie można płacić kartami. Skumbria na plaży, to nawet 35 lewa za 300 gram , a kilometr od plaży 8 lewa za pół kilo i cudnie smaczna.

A teraz o tym, że im bliżej drugiego człowieka, tym drożej to kosztuje. Na przykład w pracy. Otworzysz się to poznają cię od strony wrażliwości i słabości. Potem zapłacisz za to sromotnie, bo nie wiedziałeś o tym, że przyjaźni w pracy nie ma, nawet kolegów nie ma, są tylko współpracownicy. Za bliskość w pracy zapłacisz zdradą, intrygą, poniżeniem, donosem, depresją w konsekwencji lub po prostu po szkodzie wyciągniesz wnioski i wobec ludzi będziesz mechanizmem.

Bułgarzy jeszcze tworzą rodziny, aż do kuzynostwa. Odwiedzają się i pomagają sobie. W Polsce rodzina to mit, 500 plus i Karta Dużej Rodziny oraz frazesy polityków, którzy zbijają kapitał polityczny na micie rodziny tradycyjnej lub nowoczesnej, czyli dwóch mężczyzn plus pies i niedźwiedź oraz dziecko do zabaw erotycznych. Gdzieś przepadła serdeczność w tradycyjnej rodzinie heteroseksualnej i pomocniczość. Zabił ją szmal i konsumpcja. Już na cmentarzu zaczyna się wydrapywanie sobie spadku po rodzicach i tak często przez kilka pokoleń. Im bliższa rodzina, tym bardziej drogo się płaci za bliskość, tym rozczarowanie i ból większe z biegiem dni i doświadczeń.

Im bliżej siebie jesteśmy, to też za to płacimy coraz więcej. Wolność i prawda twoja zawsze idzie pod prąd rzeki poprawności i uświęconych zasad, a choćby i ortografii. Innym nie podoba się, że pijesz wino w musztardówce, ale ty przecież pijesz w szkle, ale zaś nie pozwoliłeś sobie na picie w plastikowym kubku. I przez tych, i przez tamtych nie będziesz lubiany. Mało tego. Dokopią ci, kiedy tylko poczują moment władzy nad Tobą.

Im bliżej końca życia, czyli im posuwamy się w starości, tym życie jest droższe pod względem wielu kosztów, ale i drożej cenimy je sobie. Im bliżej końca życia, tym bardziej drodzy stajemy się dla tych, którzy nas kochają i drogo potrafią oni płacić losowi za każdy z nami dzień, stając się swojemu sercu bliżsi i ich szlachetność jest coraz droższa, a więc wzrastają w nich pokłady tego, co nazywamy człowieczeństwem.

Nadmorski bulwar do Słonecznego Brzegu,czyli najbardziej na świecie znanej dzielnicy Nesebyru pamięta chyba jeszcze Bułgarię Żiwkowa i miliony Polaków z tamtych czasów, którym kurort był Mekką wakacyjną. Ale wciąż jest szeroki i spaceruje się na nim przestrzenni, pociągi na kołach z turystami nie przeszkadzają. Przecudnego koloru szmaragdowego morze, dziesiątki hoteli na drugiej stronie zatoki, paralotnie i potem sama słoneczna plaża ze złocistym piaskiem. Bajkowo. Bajkowo i o to chodzi w siedmiu dniach i siedmiu nocach za siedmioma górami,za siedmioma rzekami(w tym Dunaj). Wczasy to ma być czas bajkowej beztroski i romantycznego szczęścia. Dlatego jedzie się na południe gdzie luz i spowolnienie aż kipi od grzechu siesty.

Głębia Słonecznego Brzegu to deptaki handlowe i egzotyka latorośli wspinającej się od balkonu do balkonu na któreś tam hen piętro komunistycznego wieżowca i zwisającymi z pnączy przeapetycznymi kiściami winogron. Na szybach oferty tanich bardzo apartamentów z basenami i rajskimi widokami na morze i plaże Nesebyru. Są bardzo ptroitycznym narodem. Wszędzie pomniki honorujące bohaterów narodowych i poetów. Czczą Rosjan za niepodległość z 1885 roku i wyzwolenia z ponad czterechsetletniej niewoli tureckiej. Kochają swoją religie - prawosławie i wiedzom czym pachnie multi-lulti, przerabiali je do 1885 roku, że musieli w podziemiach murować swoje cerkwie. Żyją spokojnie coś usiłując pohandlować, a w między czasie dużo rozmawiają i delektują się smakiem swoich potraw, które ofiarują międzynarodówce turystyczne, z której najważniejszą uprzywilejowaną pozycję mają Rosjanie, czego doświadczyliśmy boleśnie i poniżająco. W ogrodach domów, przed blokami, na skwerach figi, oleandry, kwiaty,kwiaty i winne grona - czarne, czerwone, granatowe, różowe, białe, żółte, a wszystko intensywne, smaczne piękne, wprowadzające w nastrój egzotyczności, w którm gubi się owczy pęd, szczuropolactwo, aspiracje, świadomość wojny polsko-polskiej, rzeczywistego już podziału na dwa nienawidzące się plemiona, cwaniactwo, intryganctwo, czysta niepohamowana złośliwość, hipokryzja, wiara w Kościól bez wiary w Boga, zazdrość i medycyna z prywatnego gabinetu za 200 złotych wizyta do państwowego stołu operacyjnego za darmo i potem znowu na państwowej sali operacyjnej prywatna pielęgniarka za kilkaset złotych co postawi na nogi, a nawet między nogami i bywa, że aż potem żyli do śmierci powiązani węzłem małżeńskim.

Widać, że mają fajne lody, ale lodów nie jadam na ekskursjach, bo widzę w nich zagrożenie śliskością międzypośladkową. Chodzimy patrzymy sycimy zmysły, ciało i ducha. Regeneracja trwa. Jesteśmy niezbyt pożądanym typem gości, bo nie konsumujemy i nie kupujemy wiele, ot jakieś wino na nocne rozmowy i wszystko. Nie zwozimy pamiątek zbieraczy kurzu. Robimy zdjęcia, emitujemy je w świat z komentarzem lub bez. Zachęcamy ludzi do podróży i czynienia życia szczęściem we dwoje. Można.

Mirosław

297 714 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!