Menu
Gildia Pióra na Patronite

Obserwacja ze świata zewnętrznego #4 Spacer

Michał Kościej

Michał Kościej

„Rozejrzałem się i zobaczyłem to, co było do zobaczenia, a czego nie chciało mi się widzieć, bo tyle razy widziałem…”*

Szedłem, właściwie nie szedłem, a spacerowałem. Kiedy się idzie potrzebny jest jakiś cel, kiedy spaceruje ‘iść’ stanowi cel sam w sobie. Spacerowałem wątpliwym porankiem, kolejnymi chodnikami rozbudzonej już Pragi. Rzadko mi się to ostatnio zdarza, za rzadko, choć staram się bardzo. Nie posiadając żadnej ustalonej trasy, zawsze chodzę tą samą.
Wyszedłem z ‘klatki’ skręciłem w prawo i schowałem twarz w kołnierz, październik nie oszczędza na chłodzie. Ulica płonie swoim normalnym rytmem, spala mijanych przeze mnie ludzi w tempie około 2 na 25 sekund. Rachunek nie jest dokładny, zapomniałem stopera. Minąłem piekarnie, z której wciąż czuć zapach świeżo pieczonego chleba, choć piece zgasły godziny temu – magia XXI wieku. Chciałem kupić drożdżówkę, ale były tylko z orzechami, albo siedmiodniówki. Choć Kobieta, śliczna jak opakowanie czekoladek zapewniła mnie, że przed chwilą je zapakowali, nie dałem wiary, nie biorę bombonierek bez rozkładu smaków. Po za tym lubię, tylko z kruszonką. Ruszyłem dalej, nogi niosły same, zawsze ponoszą same, zawsze nad rzekę. Skręciły w 11 Listopada, przy klubie noszącym dumne imię najsłynniejszego dziecka Kondratiuka, dostrzegłem parę pochopnych kochanków. Siedzieli na murku w zamarłym uścisku, głowy zetknięte policzkami, dłonie związane wzajemnym uczuciem, on uchylił usta i coś powiedział. Może wyznał jak bardzo ją ceni, a może tłumaczył, że ta plama delirycznych wymiocin pod ich nogami to nie jego sprawa. Nie wiem, ale sądzę, że dla niej nie miało to jakiegokolwiek znaczenia – zdążyłem pomyśleć, gdy jej stopa bezwładnie zsunęła się w kałużę. Na rogu Inżynierskiej sklep prosperował już na pełnych obrotach. Stałe grono udziałowców, zawsze gotowych poświęcić szczęście własne i rodziny dla jego dochodów stało pod drzwiami i czujnie lustrowało otoczenie. Wypatrywali potencjalnych wspólników, rekiny marketingu, moją osobę pominęli – znamy się dobrze. Przechwycą Kochanków, gdy tylko powrócą ze swej żołądkowo-gorzko miodowej podróży. Wziąłem dwieście, żeby się ogrzać. Wtedy od strony prawego ucha doszedł mnie głośny śmiech, a po nim „Pani Ładna się nie martwi, psie gówienko wcale tak mocno nie śmierdzi, bucik o trawę wytrzeć i będzie jak nowy!”, to młode pokolenie. Uśmiechnąłem się pod nosem, też tak kiedyś krzyczeliśmy, może nie tak, ale krzyczeliśmy. Zaczepialiśmy kobiety tylko po to by zobaczyć ich zmieszanie, niepokój, czasem uśmiech, innym razem usłyszeć piskliwy głos oburzenia. Lubiłem to, też byliśmy młodzi. Często szczekają, że młodzież nie ma żadnych hobby, zainteresowań. Dlaczego nikt nie pomyśli, że właśnie to przesiadywanie w parku i zaczepianie kobiet jest ich hobby? Że robią to, bo lubią, a nie się nudzą. Przy jednej z kamienic na Ratuszowej zobaczyłem czterech mężczyzn, dwóch w dresach adidasa – komplet – jeden w dresie puma – komplet – jeden w garniturze Pawo – komplet – siedzieli na ławce i rozmawiali. Puma musiał poruszyć jakąś ważna kwestię, bo pozostali słuchali z poważnymi minami i przytakiwali co chwilę, nagle Pawo wstał, podał jointa Pumie i odjechał swoim Lexusem.
Doszedłem do rzeki i rozpostarł się przede mną obraz Krakowskiego Przedmieścia z całym jego pięknem i przepychem. Gdy byłem dzieckiem zawsze sądziłem, że żyjemy w jego cieniu. Myślałem, że tam po drugiej stronie rzeki istnieje lepszy, piękniejszy świat. Ależ metaforyczny wymiar miała dla mnie ta cholerna Wisła z jej 'odległym brzegiem'. Dzisiaj wiem, że to właśnie tam jest się w cieniu prawdziwego życia.

*Witold Gombrowicz "Kosmos"

833 wyświetlenia
31 tekstów
14 obserwujących
  • fyrfle

    27 November 2015, 12:08

    Lubię takie opisy rzeczywistości, konfrontowane ze sobą. Czekam na opis Krakowasiego Przedmieścia w dniu miesięcznicy lub wykładów smoleńskich jakiś zapis.

  • 17 October 2015, 07:56

    Nie "wart" tylko WART.
    :))

  • Michał Kościej

    16 October 2015, 22:37

    cieszy mnie, że jest 'wart' to bardzo miłe.
    Pozdrawiam

  • 16 October 2015, 17:18

    To jest to co lubię.
    Logicznie i precyzyjnie, słowa dobrane tak, aby każdy szczegół można było "zobaczyć", bez upiększeń , ale nie dosadnie.
    Tekst według mojej oceny tekst warty "zamyślenia".
    :) i jeszcze spacer.

  • Michał Kościej

    15 October 2015, 22:21

    W takim razie jest nas dwoje, dzięki za poświęcony czas.
    Pozdrawiam.