Menu
Gildia Pióra na Patronite

wszystko a jednak nic

Równie dobrze jak lakierki z dzieciństwa pamiętam Ciebie. Dziś już nie bolą wspomnienia. Oczy nie łzawią gdy powraca ten obraz, ostatnie widzenie przed tym emocjonalnym więzieniem. Już nie trzęsę się na przypadkowe spotkanie z Tobą. Zastanawiam się jedynie, jakie to ludzkie nie powiedzieć sobie już nawet czesc. To za drogie? Ponad nasze kieszenie moralności? A może tak jest lepiej. Ty byłeś uzurpatorem moich uczuć, a ja z ofiary stałam się silną kobietą. To tak fascynujące, że zamiast zapaść się pod ziemie, zrównać z zerem resztki poczucia własnej wartości ja odżyłam. Stałam się pewniejsza siebie, może i piękniejsza. Stałam się taka, bo na nic innego pozwolić sobie nie mogłam. To jakby wziąć kredyt z przeświadczeniem,że będziesz go spłacała do końca zycia, to był kredyt na życie. Wraz z moją decyzją, dezyzją o tym ,że moja godność juz dłużej nie wytrzyma podpisałam wyrok. Zastanawiam się, ze moglam Ciebie przecież nie spotykać, mogłam nie pozowolić by to wszystko narodziło sie , kwitło a potem zgniło we mnie. Mogłam? Czy możemy wyjśc na przeciw temu wszystkiemu? Czy nie oklamuję siebie mówią ' jestes mi obojętny " W dobie tego wszystkiego czym nazywamy miłość, jak mogłam odejść kochając? Mogłam. Nie byłes przy mnie szczęsliwy, ja przy Tobie również. Raniłeś mnie zbyt mocno abyśmy mogli się kochać, kochać po deski grobowe jak Ci strasi ludzie ze zdjęcia. Nie mogliśmy zbudowac niczego stałego na tym kłamstwie, kłamstwie, że ja wybacze to wszystko co przed, wytrzymam to wszystko co będzie po. Może nasze drogii zderzyly się tak przypadkowo. Może to po prostu byl błąd statystyczny. One zdażają się przecież najlepszym. Dławi mnie myśl, że wtedy byłam w stanie to wszystko okazywać. Dotykać Ciebie z uczuciem wylewającym mi się zza rękawa. Ze w moich oczach był błysk, a nie pustka, tak głęboka, ciemna, upokarzająca. Juz nie zastanawiam się, co Ty zrobisz.. o tam w oddali, jeszcze nieznanej przyszłości. Zastanawiam się, tak egocentrycznie co ja zrobię. Co ja w zasadzie robię. Mogę się budzić, czasami budzę się przy nich, są tylko postaciami, jakby nie z mojej bajki. Mogę udawać, że bawię się w miłość. Nie straciłam namiętności, fizycznie jestem przecież przykładem zdrowia. Gdyby oni wiedzieli, jak pusto jest wewnątrz tego opakowanego ciała. Jakim echem niosą się ich wyznania. Patrze na nich i wydają mi się tak samo śmieszni jak ja wtedy. Jakobym byla na Twoim miejscu. Trwała, choć wiem ,ze tego w gruncie rzeczy nie chce. Obiecałam sobie, wtedy przy lustrze z makijażem już na szyji a nie na oczach, że nie będę ranić. Wtedy przed tym lustrem zgodziłam się na wyrok, wyznałam cała prawdę, samospelniającą się przepowiednie. Nie ranię ich, przecież jem z nimi kolacje, udaję że jestem zaintesowana ich gadaniną, czasami uśmiechnę się nawet dość szczerze. Ranię siebie, z kobiety która żywiła się prawdą, prawdą o swoim uczuciu do Ciebie, z prawdą iż mogę i jestem też na to przygotowana spędzić z Tobą reszte mojego zycia, stałam się Kobietą, która tylko trwa, moze w lepszych butach niż wtedy. Mam wszystko, wszystko na swoim miejscu, wszystko prócz serca, tej częsci która odeszła wraz z Tobą. Wszystko, a jednak nic

21 002 wyświetlenia
429 tekstów
2 obserwujących
  • 15 June 2012, 11:46

    racja, bym znów chciała.

  • Gaia

    15 June 2012, 08:37

    Życie na przekór w dopasowanej masce i wyrafinowanych butach mści się okrutnie brakiem radości. Ona jest gdy czujesz sie wolna. Wolności nie znajdziesz u kogoś lub z kimś. Musisz ją znaleźć w sobie. Życzę Ci tego, abyś znów chciała.
    :)