Menu
Gildia Pióra na Patronite

13.03.2018r.

fyrfle

fyrfle

13.03.2018r.

Co napisać, a zatem jak się wypowiedzieć? Najlepiej to co się faktycznie myśli nie poubierane w pióra, zwłaszcza pióra, które wychodzą z tyłka jak we francuskim jakimś marnym kabarecie.

Niestety nie rodzimy się z probówki i roszczą sobie do nas prawa ci, którzy nadają sobie nazwy matek, ojców, sióstr, braci, wujków, ciotek, kuzynów i kuzynek oraz babć i dziadków. Chcemy czy nie chcemy, to są z nami i nawet jak teoretycznie już się od nich wyswobodzimy, to wracają do nas jak roztopy wiosenne i podtapiają nas, zalewają nas - najczęściej naszą własną krwią, obfitym źródłem której są oni - ich "życie".

"WYKLĘTY", taki tytuł nadałem spontanicznemu wierszowi, który w trzy chwile napisałem dla pewnego portalu literackiego, gdzie tematem byli ludzie, którzy z jakiś powodów są sekowani , nienawidzeni, poniżani przez społeczeństwo. Dla mnie takim kimś oczywiście jest policjant. Dlaczego społeczeństwo tak nienawidzi i poniewiera policjantem? Myślę, że takim źródłem nienawiści jest choćby to, że przecież każdy z nas jest "dobrym kierowcą", a tutaj taki nikt go zatrzymuje i twierdzi, że jechał stówką w zabudowanym, i jeszcze twierdzi, że niby jest to niebezpieczne- idiota jeden. Przecież ja wiem najlepiej, że jechałem bezpiecznie i zawsze mam pod kontrolą kierownice i auto, nie to co ci idioci w całej reszcie samochodów na wszystkich innych ulicach.

Drugą przyczyną nienawiści do policjantów jest moim zdaniem wysysane z mlekiem matki, teściowej, siostry i kochanki , z potem ojca, dziadka, wujka cwaniactwo, kombinatorstwo, brak szacunku do prawa i złodziejstwo oraz wszelka nieuczciwość, mające postawić na naszym za wszelką cenę, a poniżyć i ograbić tak zwanego bliźniego przez kościół tylko niestety nazywanego. Policjant, to jednak ten, który stara się swoją służbą ukrócić te dewiacje.

W sobotę poszedłem do piwnicy i przyniosłem ziemniaki , marchew, cebule,seler, pietruszkę, groszek i ogórki kiszone oraz majonez. Potem ugotowaliśmy w skórkach ziemniaki, seler, pietruszkę i marchewkę. Otwarliśmy ogórki i groch oraz majonez. Po ugotowaniu obraliśmy ze skórek warzywa. Potem pocięliśmy w kostkę warzywa łącznie z ogórkami i wysypaliśmy je do miski wraz z grochem i jeszcze też pociętą w kosteczkę cebulą. Doprawiliśmy solą i pieprzem oraz wymieszaliśmy z obfitą ilością majonezu. Tak powstała sałatka warzywna. Tak się spędza czas rodzinnie - zresztą innego spędzenia czasu nie ma gdy jest się mężem, żoną i dziećmi. Jest wspólnota, a nie dziwota, że każdy idzie w swoją stronę i kolegom przy piwku mówi: "moja stara". Taki mąż to bydle.

Niedziela - dzień, który my katolicy wreszcie wywalczyliśmy Polakom! Szwagrostwo zawsze jeździło do galerii, a tak popołudnie wczesne spędzili w naszym zielonym pokoju o naszej kawie i Twoim Kochana wspaniałym cieście. Można?! Ano trzeba!!

Późne niedzielne popołudnie to oczywiście jak zawsze, czyli wsiegda spacer doliną i pagórkami , między Beskidem Śląskim i Żywickim z cudnymi widokami na Żar, Skrzyczne czy Diablak oraz uczestniczenie w odradzających się w zieleni trawach, czy podziwianie maestrii mysich korytarzy, które ukazały się w trawach łąk, a które te zwierzątka pięknie wydeptały pod zwałami śniegu, żyjąc sobie tam spokojnie i rozmnażając się intensywnie, bo w zgodzie z prawem naturalnym, czyli bogobojnie. Zapytasz czytelniku skąd wiem, że myszy wiedzą o Bogu i są bogobojne, choć nie czytają Biblii i nie mają kapłanów, którzy by im te boskie słowa objaśnili? Ja po porostu wiem, albowiem jest mi dane, ponieważ jest mi to przekazane.

Wiersze o samotności, mam wrażenie nieodparte, że tylko wtedy, kiedy zwabią kogoś na resztę życia są coś warte. A tak defetyzm jenej rozsiewają i życie też nie swoje zaprawą smutku i bezsensu utrwalają, z której radość się nie może narodzić, z której nie da się szczęśliwych dni płodzić, dlatego nie można sobie pozwolić by zżerała strofy samotności dżuma, bo dni nasze muszą być skokiem w wesołość, której symbolem kształtny, zwinny, pewny siebie jaguar, znaczy się siostro i bracie puma.

Jakiś popierduch , zapytany w galerii o bezhandlowe niedzielę odpowiedział redaktorce - nie lubię, gdy mi mówią co mam robić. Jakież to typowe dla Polaków! Brak szacunku dla prawa i nieumiejętność odnalezienia się w łańcuchu hierachii i porządku społeczeństwa, kompozycji państwa czy w stosunkach jakie panują w każdej pracy. Tak mało z nas zna swoje miejsce, a nie umiejąc swojego miejsca chce zająć czyjeś miejsce i mówić temu komuś i wielu wielu innym jakie jest jego i ich miejsce, czyli chcemy władzy, profitów i koniecznie chcemy ustawiać innym życie , najchętniej rozstawiając ich po kątach, marząc o wielu swoich i nieswoich kontach.

I tutaj dotykam znikającego punktu. Piękny film nomen omen, ale ja nie o tym, ani o "Konwoju" Sama Peckinpacha. W moim życiu było dotychczas tak, że znikający punkt zawracał do mnie, ustawiał się za mną i próbował mnie kopnąć w tyłek, żebym przyśpieszył, żebym go ścigał, a ja tyko chciałem być drwalem, potem sierżantem, a potem kochanym emerytem. Znałem swoje miejsce na ziemi po prostu. Jedyny raz podążyłem za znikającym punktem miłości. Tak, wtedy się przełamałem i zrobiłem tak żeby być szczęśliwym. Zostawiłem ludzi, a wraz z nimi ich przesądy szumnie nazywane : grzechami, doktrynami, zasadami, sakramentami, wiedzą, doświadczeniem, tradycją, przyzwyczajeniem, świętościami, normami, prawem i pojechałem za tym co mi znikało, a co jest jedynym w życiu po co to życie ma sens. Życie jest po to przecież, żeby zawsze szukać w nim lepszej strony bycia i w zasadzie na tym mógłbym zakończyć tą wtorkową katechezę. Zatem kończę i zostańcie w pokoju Chrystusa, ale mam nadzieję też w niepokoju z Świętego Ducha. Amen.

297 745 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    13 March 2018, 10:39

    Dziękuję serdecznie,też ciepło pozdrawiam :)

  • Naja

    13 March 2018, 09:43

    Uwielbiam Twój pragmatyzm Mirku... :-)))

    W całości się zgadzam z częścią o policjantach, o braku handlu w niedzielę i znikającym punkcie.