Prawie mały płacz i zgrzytanie zębów... kiedy długo wyczekiwane buty będą dostępne dopiero po świętach - iście kobiece.
Lubię przejmować się pierdołami, jeszcze do końca grudnia w wyślizganych glanach, może nie zabiję się - odwilż idzie. Wino, czekolada - dwa pocieszyciele się skończyły, zostaje czytanie i muzyka. Książki dziś nie przyciągają - czytanie bez uczuć, równie dobrze mogłabym wziąć do ręki ulotkę po apapie i czerpać z tego satysfakcję. Lubię, kiedy słowa piosenek pokazują nam bezsens naszych "wielkich problemów". Jeden ze sposobów, który sprowadza nasz egoizm na wysokość naszych kostek - i tam powinien zostać.