Powoli otrząsam się z kurzu, który zdążył okryć mnie już dość grubą warstwą zniechęcenia, bezsilnej niemocy i niechęci do ludzi. Nie od razu zrzuciłam z siebie wszystkie cząstki szarego pyłu, zdającego się być ochronną tarczą, odgradzającą mnie od miliona problemów dodanych bonusem przy okazji życia; przy okazji budzenia się każdego chłodnego poranka. Pierwsza, nawet nic niewnosząca, rozmowa o pogodzie stała się symbolem ręki wyciągniętej w potrzebie. Na razie trzymam ją zupełnie rzeczowo, bez emocji. Zdaję sobie jednak sprawę, że z czasem owa dłoń nabierze dla mnie głębszego (czy nawet jakiegokolwiek) znaczenia. Nie tyle wyciągnie mnie z brudu, otrzepie z pyłu... Stanie się po prostu początkiem, o który być może za jakiś czas zawalczę. Smugi kurzu milczenia i odizolowania się, wciąż jeszcze parzą mi policzki i zostawiają ślad palców na każdym przedmiocie. Wolę jednak myśleć, że pierwszy - chwiejny i jeszcze całkiem niepewny - krok już byłam w stanie zrobić. Zapach słów na nowo otula moją kruchą sylwetkę, znów słyszę kolory dawno pogrzebanego śmiechu i chcę wierzyć, że znajdę siłę, by na drodze niedomówień postawić drugi krok. Tak, aby trzeci skierował mnie w uliczkę opatrzoną odpowiednim dla mnie drogowskazem. Nie musi być cudownie. Ważne, że się staram. *Potrzebuję na prawdę tak niewiele.
pięknie, przypomniało coś... coś muszę przemyśleć... bardzo ładny tekst
bardzo pięknie napisane wzruszyło mnie to
Ślicznie. Tylko usuń ten błąd ortograficzny z ostatniej linijki i będzie cudownie. ; )
Masz naprawdę dobrą rękę do pisania.Jesteś wstanie napisać to w taki sposób że mam dreszcze na całym ciele. Bardzo dobre teksty. Pozdrawiam :)
pięknie,
przypomniało coś... coś muszę przemyśleć...
bardzo ładny tekst
bardzo pięknie napisane
wzruszyło mnie to
Ślicznie.
Tylko usuń ten błąd ortograficzny z ostatniej linijki i będzie cudownie. ; )
Masz naprawdę dobrą rękę do pisania.Jesteś wstanie napisać to w taki sposób że mam dreszcze na całym ciele. Bardzo dobre teksty. Pozdrawiam :)