Menu
Gildia Pióra na Patronite

05.02.2020r.(środa)

fyrfle

fyrfle

Pół do siódmej. Noc w połowie ciemna, umożliwiająca przyjrzenie się światu, choć za bardzo nie ma się czemu i komu przyglądać. No nie, Ty jesteś cudna jak w każdej chwili. Wiatr jest rześki bardo i wieje z północy.Jeszcze zawiera w sobie drobiny śniegu, które zaraz będą wielkimi płatami. Przybierze też bardzo na sile północny powiew i rozpęta się burza śnieżna, a że jest ciepło, to w ogrodzie, tam pod kaliną powiększy się kałuża. Białego puchu z tej zadymki nie będzie. Zresztą, czy lepilibyśmy bałwana? Wątpię. Ale Zosia już tak i pewnie nas dziadków by do tego zaprzęgła.

Wczorajszy wieczór. Prawie jak zwykle wybraliśmy się na spacer główną ulicą wsi, aż do skrzyżowania z drogą prowadzącą do wioski będącej siedzibą innej gminy, gminy u stóp Beskidu Śląskiego ze słynną Doliną Zimnika, gdzie najczęściej podjeżdżają miejscowi i wielu turystów z Polski i Europy, aby stamtąd spod hotelu wyruszyć stromym szlakiem na szczyt Skrzycznego. Nasz spacer liczy sobie pewnie ponad dwa i pół kilometra w jedną stronę. Rozmawialiśmy o wierze i duchowości też. W drodze powrotnej powołałem apostolstwo PIĘCIU KILOMETRÓW i wyobraziłem sobie taką scenkę.

Jest niedziela, godzina około jedenastej trzydzieści. Któryś z wikarych kończy czytanie Ewangelii według Mateusza, fragmentu z rozdziału 5, wersy 13-16. Po czym jak zwykle mówi do wiernych - usiądźcie proszę. Wszyscy z szumem siadają, a on w tym czasie robi coś zaskakującego. Idzie w kierunku ołtarza, odwraca się, po czym klęka i idzie dalej i schodami wchodzi na ambonę. Wszyscy są zaskoczeni i poruszeni w kościele. Z ambony zaczyna głosić kazanie.
- Słyszeliście dzisiejsze czytania, ale ja nie o nich dzisiaj. Chcę Was zaprosić do aktywności fizycznej. Bądźcie aktywni fizycznie codziennie i w niedzielę. Może właśnie rozpocznijcie od niedzieli. Każda niedzielna msza, to bardzo dobra ku temu okazja, żebyście zrobili sobie rodzinny spacer do kościoła na mszę i potem z tej mszy również idąc na własnych nogach wrócili. Parafia nasza jest bardzo rozległa i są miejsca z których do kościoła jest spokojnie trzy kilometry. A więc sprawcie radość swoim dzieciom, wnukom i sobie. Przyjdźcie do kościoła o własnych nogach. Dla Boga i dla własnego zdrowia. Kiedy widzę, a widzę, że samochodami przyjeżdżacie na mszę do kościoła z waszych domów oddalonych o trzysta czy czterysta metrów, to nie chcę, ale z rozpędu nie umiem się powstrzymać i grzeszę gniewem, a nawet słowem ostrym, nie licującym z księdzem, ale po prostu klnę. Klnę jak przysłowiowy szewc. Dlatego ulitujcie się nad biednym klechą, ale przede wszystkim ulitujcie się nad sobą. Wyjdźcie, przespacerujcie się,a w jedną i drugą stronę może spotkacie sąsiadów i nawiążecie rozmowę, poznacie się. Może na podstawie tych znajomości pomożecie jedni drugim?! Naprawdę, żeby rozmawiać,to nie trzeba tylko plotkować i obgadywać oraz komentować skoków i bundesligi. Są sprawy, które warto i trzeba poruszyć, a skoro jestem waszym pasterzem, to głoszę - czytajcie, oglądajcie dobre filmy i dyskutujcie o nich w drodze na mszę, analizujcie je i przykładajcie do naszej parafialnej wspólnoty i naprawiajcie tą wspólnotę na bazie takich intelektualnych rozmów. Postaram się wam pomóc, dlatego pomyślałem,aby na bazie swoich doświadczeń zachęcić was i w porozumieniu z proboszczem proponuję wam przystąpienie do apostolstwa pięciu kilometrów. Wiecie, bo niektórzy z was czasem spotykają mnie, że wieczorami spaceruję po parafii i rozmyślam, medytuje i modlę się oraz po prostu poznaję wieś i poznaję was. Proponuję wam codzienne spotkania około w pół do dziewiątej wieczorem i spacer w różne miejsca wsi około łącznie pięciu kilometrów i w trakcie niego zwykłą rozmowę na różne tematy,które was intrygują. Może o tym co chcielibyście zmienić dookoła siebie na lepsze. Może właśnie o treści czytań, które przypisane są na każdy dzień, o tym jak praktycznie zastosować je w naszym życiu: w rodzinie, w pracy, w urzędzie i w wielu innych sytuacjach, czyli jak być dobrym uczciwym człowiekiem po prostu, bo sami widzicie, że dookoła nas dzieją się sprawy, które nie powinny mieć miejsca, a dzieją się przez nas samych tworzone. Warto porozmawiać i na podstawie tych rozmów upomnieć siebie i zawrócić z fałszywej drogi przykrej dla naszych rodzin, kolegów w pracy i tak dalej. Wiemy kto i znamy czyniących sobie i bliźnim zło. Może przez taką apostolską mobilizację we wspólnocie znajdziemy siły, aby tym z nas, którzy źle sobie i nam czynią powiedzieć dość. Zapraszam więc do wspólnych wieczornych spacerów. Będzie nas kilkoro, to będziemy się słyszeć i widzieć. Będzie nas więcej, to zorganizuję mikrofony i słuchawki, jak wtedy gdy chodzimy i zwiedzamy katedry z przewodnikiem na wycieczce. A dzisiejsza Ewangelia? Na podstawie tych naszych spacerów spróbuję was kochani wykrystalizować w sól ziemi. Będziecie miejscowymi apostołami świętymi, tymi, którzy poprowadzą pozostałych z was do czynienia dobra w swoim życiu. Zaryzykuję stwierdzenie, że dzisiaj zbyt wielu z nas jest tymi nie nadającymi się do niczego. A mam nadzieję i mam wiarę, że razem tyle w nas miłości, że wskrzesimy ich i nastąpi cud - będą światłem światłości, jak nam wspomniał ewangelista nasz przewodnik duchowy Mateusz. Wszystko dla spokojniejszego naszego losu na ziemi i w ten sposób na chwałę naszego Pana w Niebiosach. Amen.

297 589 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!