Menu
Gildia Pióra na Patronite

26.04.2020r.(niedziela)

fyrfle

fyrfle

Pojechaliśmy pierwszy raz w tym roku na bacówkę po ser. Na razie tylko jest bunc, ale baca powiedział, że oscypki będą już pod koniec tygodnia, więc zamówiliśmy znowu kilogram buncu na niedzielę i oscypek. Na bryndze jeszcze jest za zimno. Owiec nie było. Pewnie pasły się gdzieś wyżej. W tym roku roku raczej nie będzie klasycznego redyku z pompą, z mszą, z orkiestrami góralskimi, ze świętowaniem przy bacówce, z przemówieniami posłów i innych oficjeli, z uroczystym przemarszem z kościoła do bacówki i święceniem owiec w kierdlu. Byliśmy w ubiegłym roku na tych uroczystościach i bardzo fajnie było. Nomen omen przyjechali posłowie, przedstawiciele obozu rządzącego. Nie było posłów opozycji. Dowiadywałem się potem i przedstawiciele gminy i powiatu zapewniali mnie, że zaproszenia dostał każdy parlamentarzysta z regionu. W takim razie postawa posłów opozycji to lekceważenie polskiej i regionalnej tradycji. Żenująca to sytuacja, bo przecież na mszy być nie musieli,a warto docenić tą piękną gałąź rolnictwa obecnością i wsparciem potem finansowym z centrali, aby te bacówki powstawały jak grzyby po deszczu. Niestety jest inaczej. One są, ale nie tyle,aby oscypek był powszechnym na każdym stole. Zresztą, z tego co wiem, to większość posłów jest katolikami i chodzi do kościoła.Może tylko przedstawiciel SLD nie, choć też wątpię. Prawda jest taka, że nie przychodzą, bo ważniejsze są dla nich geszefty ich klienteli wyborczej, wstydzą się wiejskiego góralskiego pochodzenia i przypuszczam, że myślą jak lemingi, czyli na topie tam jest LGBT, uchodźcy, eko religia i inne lewacko-liberalne utopie. W sumie, jak się tak uczciwie pomyśli, to ta postawa jest żałosna.

Pobyliśmy chwilę przy bacówce. Porozglądaliśmy się, bo sceneria była naprawdę przepiękna wszędzie dookoła nas. Łąki całe złote, czyli pokryte kwitnącymi mniszkami. A potem za domami, za malowniczym kościołem zbocza Beskidów - Śląskiego i Żywieckiego. Zbocza teraz z zaznaczającą się zielenią traw i wielu już drzew liściastych, ale przede wszystkim w dużej części są pokryte białymi jakby chmurami. To kwitnące gąszcze tarniny i mnóstwo całe drzew dzikich czereśni i wiśni. Uszczęśliwiającym uczuciem ostatecznie były nasze spojrzenia na te niesamowite wiosenne górskie panoramy.

Tak. Odeszła fizycznie od nas 26 kwietnia 2018 roku. Wierzymy, że opiekuje się nami duchowo stamtąd, gdzie nie ma już bólu, tylko szczęście, radość we wszystkich pomyślanych możliwościach. Stasia.Była pełnią niepospolitości, jak na tutejsze warunki. Ogromne wyczucie smaku i elegancja. Gdzieś dostajemy w genach szlachetność z racji szlacheckiego pochodzenia. W niej to było, choć życie przyszło jej wieść w Polsce, która ani nie była szlachetną, ani tym bardziej szlachecką. Nie tolerowała wszystkich mieszkańców wsi, bo miała szacunek do siebie i wysoko stawiała też ludziom poprzeczkę, zwłaszcza kobietom. W mgnieniu oka ogarniała domostwo i ludzi. W niektórych domach zatem nie wypiła nawet herbaty. Dbała o siebie, męża i swoje dzieci. Ubierała się w Bielsku-Białej i szyła sobie oryginalne suknie u podbeskidzkich krawcowych i oraz tych rodzinnych. Jakoś tak, co by nie mówić rodzinne więzy za PRL kwitły, chyba, że góralki w rodzinie się posprzeczały, to często nie odzywały się do siebie do grobowej deski lub na łożu śmierci jeszcze się spierały kto siedemdziesiąt lat wcześniej miał rację.

Zawsze dbała o wygląd męża. Kiedy szedł do pracy, to miał bielusieńki fartuch. Wygotowany, wyprany, a potem wyprasowany i oczywiście czapkę i tak samo robiła z każdą chusteczką do nosa, która zawsze była przez nią włożona do fartucha. Przez pracę rąk i umysłu męża nie było w ich domu mowy o jakimś niedostatku. Mieli jeszcze pole, krowę, drób i łąki. Dzieci też szły porządnie ubrane do szkoły, czyste i czysto ubrane z obowiązkowym drugim śniadaniem. Wpoiła im wiarę katolicką, pracowitość i wzajemne dbanie o siebie.

Jest wieczór. Czekamy na deszcz modląc się o niego. Na razie przyszły chmury i chłodniej jest. Wczoraj spadło ze sto kropel wody. Palę w piecu. Pijemy pyszne kakao. Jutro kolejny tydzień. Prawie jedna trzecia roku za nami. Dobrze jest.

297 745 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!