Pluję w twarz bezradnej moralności, gdy moje pragnienia szmacą się z bezsensem uczuć. Jestem pustą skorupą, w której skręca się bezsens wymieszany z niepohamowaną żądzą, aby doprowadzić cię tam, gdzie zawsze chciałaś dojść z resztkami snu na powiekach. Nie dostaniesz ode mnie bukietu czerwonych róż. Otworzymy za to pierwszą butelkę wina, gdy noc rozleje za oknem czarny atrament. Na stół, obok twojego ulubionego kubka z niedopitą kawą, rzucę paczkę prezerwatyw. Pożądanie wzbierze się na naszych skroniach niczym poranna rosa. Tak, mam ochotę zerż*ąć cię w złudnym świetle ulicznych lamp. Na zimnym blacie kuchennego stołu i wtedy, gdy będziesz brała prysznic po długim, wyczerpującym dniu. Kryję się w przyśpieszonym oddechu i tęczówkach, gotowych by zdradzić największe tajemnice życia. Liniach papilarnych połączonych nadzieją na dotyk, jakiego nie będzie można zmyć ze skóry.
W twoim niepewnym spojrzeniu widzę tłumioną namiętność, której tak uparcie sobie odmawiasz. Otwórz szerzej oczy. Przede mną się nie ucieka, Mała. Chcę, żebyś patrzyła na mnie, jak na swojego zdobywcę. Pomogę ci przełamać wszystkie zakazy. Przebiegniemy wspólnie na drugą stronę ruchliwej ulicy, gdy zabraniać nam tego będzie czerwone światło i rozpędzone samochody. Będziemy krzyczeć w miejscach, przez które inni przechodzą w milczeniu.
Pójdź tam, skąd nigdy już nie będziesz chciała wrócić. Zrób to, o czym od dawna marzyłaś. Nie martw się jutrem, jutro cię takiej nie będzie. Jutro świat znów ukarze cię za najwstydliwsze z marzeń. P*eprz ich, p*eprz wszystkie oczekiwania i granice, w obrębie których miałabyś usychać z pragnienia. Tej nocy bądź tylko moja i zatrzaśnij się ze mną w sekretnej komnacie tajemnic. Zrób to dla czasu, jaki ci pozostał oraz dla tego, który już dawno straciłaś. Zrób to, inaczej pozostanie tylko żal, p*erdolony skowyt po drugiej stronie lustra, w jakie nie będziesz potrafiła spojrzeć.
Zsuń z ramion aksamitny wstyd i rozpuść włosy, które niczym jadowite węże zaczną wić się po twoich rozgrzanych policzkach. Wyszepcz do mojego ucha, jak k*rewsko masz na to ochotę i zakołysz lekko biodrami, doprowadzając mnie na skraj szaleństwa. Będę błądził palcami po krawędziach twoich ust, poszukując początku uśmiechu. Zatrać się we mnie! Poczuj dotyk dłoni, spływających po skórze niczym jedwab. Chcę widzieć jak ulegasz, jak rozpływasz się pod muśnięciami moich palców, gdy znikną we wnętrzu twojej kobiecości(...).
Pachniesz teraz zwierzęcym pożądaniem, słodyczą nienasyconych warg i czarujących obietnic. Choć to dopiero preludium do prawdziwej symfonii zmysłów, jaką ci obiecałem. Poprzez mgłę rozkoszy zobaczysz władczy wzrok, nie pozwalający wpaść ci w otchłań zatracenia. Mój szept wciąż obiecuje najsłodsze tortury, gdy ze szlochem błagasz o więcej. Trzymam drżące ciało na krawędzi orgazmu. Świat przestał istnieć. A Bóg? Cóż, mógł tylko patrzeć, jak prężąc się z rozkoszy, drwiliśmy z jego przykazań…
Zwiążę ci oczy, a ty padniesz przede mną na kolana, dotykając ustami grzechu. Chcę widzieć, jak pulsujący członek wysuwa się z twojego gardła, cały lśniący od śliny, a później znika w jego wnętrzu z charakterystycznym plaśnięciem. Podnieć mnie! Spraw, aby krew w żyłach gotowała się od pożądania! Udowodnij, że warto zedrzeć te wszystkie ubrania i wejść w ciebie z niepohamowanym pragnieniem.
Mam zamiar wlać w twoje usta zatruty nektar miłości, który tej nocy przemieni się w prawdziwą ambrozję. Obliż usta. Delektuj się każdą kropelką, jaka spływa z twoich mokrych warg. Pragnij jej całej sobą, wykrzywiając ciało w rozkosznym grymasie. Nie tak, stać cię na więcej! Wczuj się w to, pokaż jak zmysłową kobietą potrafisz być(…).
Zdarty różowy lakier, potargane rajstopy i włosy. Rozmazana szminka, która utraciła swój koloryt i blask. Uśmiech, jaki już sam w sobie jest nagrodą. Tak bardzo zmieniliśmy się przez te kilka chwil. Wciąż jesteś jednak tak kusząca, tak doskonała… K*rwa, matka zawsze ostrzegała mnie przed kobietami takimi jak ty. Każda z was czegoś poszukiwała, choć to ja odnajdywałem was jako pierwszy. Nie spodziewałem się jednak, że nie pozwolę ci odejść.
Czy Twoim aktualnym hobby jest prowokowanie innych ludzi i zniżanie ich do swojego, jakże odmiennego, poziomu? (Potraktuj jako pytanie retoryczne, bo jeszcze znów byś wszczął bałwochwalczą pseudo kłótnię.) Na trzeźwo powiem, że gdyby nie mistrzowskie metafory i oryginalny dobór słów, to tekst byłby takim zupełnym niczym, które pewnie Ty teraz ubogo dostrzegasz. Przykro mi, że są tacy, którzy zamykają oczy na prawdziwe piękno, ale cóż. Niewielu ich. I to ich jedyny plus.
Bartek a może inni ludzie widzą więcej niż tylko jeden kolor z całej palety barw. Dostrzegają piękno w każdym odcieniu. Przykre jest siedzenie w ramach, lub zamykanie w jednej formie.
Czytam czwarty raz i to nadal działa. Niesamowicie...wprawne. Jestem zaszokowana, jak bardzo mi to przypadło do gustu - pomimo zupełnie innego gustu :) Pozdrawiam :)