Menu
Gildia Pióra na Patronite

24.10.2015r. cz. 1

fyrfle

fyrfle

Pielgrzymka, to nie tylko okazja do przeżyć duchowych: modlitwy, kontemplacji, przemyśleń, ale i możliwość poznania ludzi i zaprezentowania się im. To też czas do zwiedzania i poznawania miejsc, obserwacji rzeczywistości ludzkiej oraz tej dziejącej się w naturze. Do pielgrzymki trzeba się dobrze przygotować, bo ma ona w sobie coś z wielowątkowej przygody. To podróż do miejsc kultu i zarazem wyzwanie dla ciała. Trzeba więc się stosownie ubrać: ciepło, przeciw deszczowo, przeciw wietrznie i by wygodnie stąpać po ziemi , po której stąpali przeróżni święci, bo zazwyczaj stąpali oni po ziemi, w miejscach trudnodostępnych lub miejsca po których stąpali są tak obecnie obudowane celami sprzedażowymi, że pielgrzym musi mieć zdrowie – to przede wszystkim i kondycje oraz pozytywne nastawienie wraz ze zdrowym rozsądkiem, żeby po powrocie mogło ciało przeżyć, bo jednak obstaje, że mocy ducha mu nie starczy do pierwszego czy tam dziesiątego. A zwłaszcza zusowscy emeryci mogli się poczuć wczoraj jak puszczeni ze smyczy, bo byli po wizycie listonosza. To cały czas intensywne przeżycia duchowe i wysiłek ta pielgrzymka, więc zabraliśmy ze sobą dwa termosy z kawą, dużo kanapek i dwie tabliczki czekolady oraz oczywiście intencje. Hm! Czy intencje mniej niż średnio wierzącego, a czasami agnostyka mogą być wysłuchane, a zwłaszcza za spokojnie przeprowadzony i bezkonfliktowo rozwód i radosny długotrwały nowy związek? Jedziemy do Łagiewnik, więc czemu nie?! Wierzę, że właśnie Bóg powie tym intencjom TAK.
Zajeżdżamy rano na plac zbiórki. Ania prowadzi, więc koncentruje się na dokładnym zaparkowaniu samochodu, w miejscu nie przeszkadzającym autokarom, które muszą tu manewrować i sensownie zaparkować, aby pielgrzymi mogli spokojnie wejść i wygodnie do ich wypasionych wnętrz. Ja patrzę i widzę jak szyje wszystkich oczekujących przekręcają się za naszym samochodem i za nami, a potem twarze zwracają się ku sobie, po czym następuje ożywiona wymiana zdań i ponowne zdecydowane spojrzenia w naszą stronę i kolejne potoki słów. Wcale mi to nie przeszkadza, bawię się doskonale. Siedzimy w samochodzie do przyjazdu pierwszego autokaru, a potem wychodzimy na parking i czekamy. Mamy wsiąść do trzeciego. Stojąc tak dokonuje się oficjalna prezentacja przed parafianami, nawet ktoś podchodzi i wita się. Dobrze jest. Potem Ania wyjaśni mi, że nie takie związki tu miały miejsce, i że nie jesteśmy pierwszymi, a i nie będziemy ostatnimi. Samo napięcie z godziny na godziny będzie opadać jak poranna mgła i zastąpi ją poczucie świetnie spędzanego czasu jak to grzejące tego dnia słońce. Wsiadamy ostatecznie do drugiego autokaru i twardo witam się ze wszystkimi jak gdybym tu mieszkał od urodzenia. Zero tremy czy jakiegoś poczucia winy – raczej określiłbym siebie jako lodołamacz. Ruszamy i czuje się świetnie, a potem jeszcze lepiej, bo to nie jest pielgrzymka dewotek, ale jest swobodna atmosfera, a ludzie widać, że się dobrze bawią rozmowami i podziwianiem mijanych wzgórz z kolorowymi drzewami, dyskutują też o mijanych miejscowościach, fabrykach, miejscach. Ania też opowiada mi rożne ciekawostki na temat tego co widzimy z okien autokaru. Tutaj drzewa na wzgórzach jeszcze specjalnie nie nabrały kolorów. Dopiero gdy zbliżaliśmy się do Krakowa, to barwy ich liści stawały się intensywniejsze, a po południu w Czernej to już była pełnia Polskiej Złotej Jesieni. Mówimy o tych około stu pięćdziesięciu osobach, które jadą na tą pielgrzymkę i konstatujemy, jesteśmy ludźmi po czterdziestce i to w bardzo zdecydowanej większości bardzo po czterdziestce. Jest kilkoro dzieci, a nie ma chyba żadnego przedstawiciela parafii w wieku gimnazjalnym czy licealnym, ani też w przedziale 20 - 40 lat! Przepaść. Ciekawe czy proboszcz to widzi – zastanawiamy się i czy rozumie powagę sytuacji? Kościół to w zasadzie instytucja już chyba samofinansująca się, więc myślę sobie, czy aby już nie postawili kryski na młodych i im nie zależy. Wprawdzie tutaj światowe dni młodzieży, ale to sztampowe przedsięwzięcie jest. Widzę w tym szansę dla siebie i takich jak ja , którzy jednak nie odchodzą i chcą zmieniać i to zmieniać jego fundamenty. W tych moich dywagacjach upewni mnie dalsza część pielgrzymki. Po jakimś czasie rozpoczyna ksiądz różaniec. Nie jestem przekonany do tej modlitwy, bo uważam, że w żadnej ze znanych mi Ewangelii, uznawanych i nie uznawanych przez kościoły chrześcijańskie, nie ma jakiejkolwiek wzmianki, aby Matka Jezusa miała być lub chciała być pośredniczką do Boga. Z drugiej zaś strony kombinuje, że ten miłosierny Bóg jest w stanie uznać to pośrednictwo, bo żal mu setek milionów ludzi zanoszących tą modlitwę do Niego przez Jej pośrednictwo i Se myśli, no skoro im to wymyślili i indoktrynowali, to niech nie mantrują na daremno. Kto wie? Może tak samo jest ze świętymi? Tymczasem mi huczy w głowie – Módlcie się słowami Ojcze Nasz…! Ale z drugiej strony dla mnie samego ta modlitwa jest nie wystarczająca i niezrozumiała – obca mojemu sercu, więc sam uciekam się do prywatnych tekstów modlitw, w których proszę o pozytywne zadziałanie w moich sprawach zmarłych z rodziny czy tych , których na co dzień spotykałem – byli znajomymi, to efekt uczestniczenia w zajęciach ezoterycznych.
c.d.n

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    27 October 2015, 20:08

    Kocham nie brzmieć.

  • Michał Kościej

    27 October 2015, 19:15

    Rozumiem, za powtórzeniami również przepadam ,ale w tej konkretnej kwestii mnie nie przekonasz. Celebrowanie i celebrowanie, nie brzmi! - no przynajmniej nie w moich uszach ;)

  • fyrfle

    27 October 2015, 19:05

    Zabieg z celebrowaniem to moja stała zagrywka, lubię takie powtórki, jak i przestawianie szyku zdania czy wtręty rosyjskie lub dziwnosłowotworzenie wszelkie. Poloniści mnie lubią, ale warto, bo zabawa jest przednia.

  • fyrfle

    27 October 2015, 19:01

    Dzięki Michał, cieszę się, że masz odwagę zabrać głos, no i raduje mnie szczególnie, że czytasz teksty dłuższe niż zdanie.

  • Michał Kościej

    27 October 2015, 18:53

    Pielgrzymka w intencji rozwodu to ciekawy pomysł, podejście do kwestii modlitwy i wstawiennictwa niepokalanej nam Królowej Polski również.
    Tekst jak zwykle- czysta przyjemność dla oczu.
    Pozdrawiam serdecznie.

  • fyrfle

    26 October 2015, 18:07

    Chciałem sprawdzić czy ktoś zada to pytanie.

  • Irracja

    26 October 2015, 17:46

    ... a co w "Ojcze nasz" jest niezrozumiałe?...

    ;-)