Menu
Gildia Pióra na Patronite

Żegnam!

Piąty raz zaczynam od nowa. Chcę oczyścić myśli. Mam całą noc dla siebie, od dawna nie miałam tyle czasu by choćby się zastanowić nad tym czy to co robię ma sens.

Bardzo długo układałam sobie właściwie wszystko od początku. Zakończyłam 5-letni związek, wyjechałam z miasta rodzinnego. Właściwie musiałam oczyścić atmosferę, skłamałabym gdybym powiedziała, że rozstanie nie wywarło na mnie żadnego wrażenia. Na początku w ogóle nie płakałam, byłam szczęśliwa że w końcu nikt nie będzie kierował moim życiem. Później zaczęło się robić trochę smutno, trochę źle za każdym razem gdy kładłam się spać - myślałam o nas próbując zastąpić jego - poduszką. Początkowo działało - po kilku godzinach przewracania się z boku na bok w końcu usypiałam. Z czasem zaczęłam szybciej zasypiać, ceną tego było morze łez. Byłam wyczerpana. W końcu jednak nie miałam czasu nad niczym myśleć - praca i studia zajęły całkowicie mój umysł. Od czasu do czasu miałam z nim kontakt - nikły, ale jakiś. Myślałam, że dzięki temu przetrwam. Było gorzej, ale dzięki temu się przekonałam, że ten związek nie miał prawa bytu. Zaczęło się intensywne pranie brudów. Nie powiem bo byłam bliska by się na niego rzucić i po prostu tak bez uczuć przespać się z nim. Tak po prostu udawać wszystko od początku do końca. Teraz się cieszę, że rozsądek mi na to nie pozwolił. Zranił mnie tyle razy, oczywiście ja nie pozostaje bez winy. Przez niego nienawidzę kiedy świta, wschodów słońca, porannego śpiewu ptaków. Pamiętam jak nie raz właśnie dokładnie o świcie potrafił sprawić, że cały mój świat się walił jak domek z kart. Do dziś pamiętam te pełne złości i rozczarowania słowa. Do dziś pamiętam Twoje poczucie wstydu, że w ogóle istnieję. Do dziś pamiętam jak mnie szarpałeś, jak nie raz dostałam od Ciebie w twarz. Nie wiem, nie potrafię tego zrozumieć ile złości w tak dobrym człowieku. Pokochałam Cię kiedyś za to jaki byłeś miły, słuchałeś mnie jak nikt, kiedy trzeba byłeś, dawałeś rady - których nie zawsze się potrafiłam trzymać. Gdy Cię poznałam byłeś wspaniałym facetem, a później ? Wszystko co dobre zaczęło w Tobie umierać. Winiłeś mnie za wszystko. Byłam wszystkiemu winna, przeze mnie uciekłeś z domu. To przeze mnie pokłóciłeś się z rodzicami. Przeze mnie leżałeś w szpitalu. Przeze mnie byłeś bliski śmierci. Do końca życia nie wybaczę Ci co zrobiłeś z moim życiem, ze mną. Teraz jednak ułożyłam sobie wszystko od początku. Piszę bo chciałabym się w pewien sposób pożegnać, choć nie raz będę się o Ciebie martwić, o Tobie myśleć. Mam ochotę wyciąć tą część mózgu, która jest poświęcona wspomnieniom. Mimo wszystko, dzięki temu wszystkiemu przynajmniej wiem jak cholernie jestem silna. Teraz ja będę decydować o tym kto będzie mógł wejść z buciorami do mojego życia, a nie że los za mnie zdecyduje. Mam dosyć czekania na cud - nie ma sensu - sama sobie go narysuję. Narysuję choćbym miała rysować go całe życie. Zaczynam od nowa. Wszystko z czystą kartą. Nie wiesz już kim jestem, nie znasz już mnie. I tak już zostanie na zawsze. Dziękuję za wszystko, ale nasze życie się właśnie skończyło. Nie będę już na nikogo czekać - teraz niech na mnie czekają. Przecież nigdy nie mieliśmy wspólnej przyszłości - każde z nas ułożyło ją inaczej. To cześć!

65 285 wyświetleń
683 teksty
18 obserwujących
  • 4 June 2016, 11:14

    piękne i mądre!!!pozdrawiam...

  • chrupcia

    3 June 2016, 22:43

    .. mocne..
    Życzę powodzenia :)