Menu
Gildia Pióra na Patronite

Walcz. Nie poddawaj się.

Canaletta

Canaletta

Pamiętasz zapach i smak zielonej herbaty? Pamiętasz sok pomarańczowy, który tak uwielbiałaś? Czy pamiętasz te piosenki, które pobudzały Cię do życia? I ten uśmiech, który towarzyszył Ci ponad wszystko…

Ludzie się zmieniają. To niepodważalne. Bywa tak, że zmieniają nas inni ludzie, a bywa tak, że wpływają na nas sytuację. I niezależnie od Ciebie, coś się wtedy kruszy, coś się łamie i nastaje zmiana. W Twoim zachowaniu, w Twoim światopoglądzie, w wypowiadanych słowach i to, co w głowie masz, nabiera innego kształtu. To wszystko siedzi w Tobie i albo możesz to pokazać światu, albo nie. Lecz ludzie się zmieniają. Prędzej czy później, każdy to zauważy. Nawet Ty.
Zmieniłam się.
Tak jak kiedyś objęłam horyzonty zgorzknienia, tak teraz jestem zupełnie inna. Kiedyś stonowana, perfekcyjna pani swojego życia, połączona w nienaturalnie trwałym związku z gorzkością i cierpkością na języku, pewna siebie i nieustannie gnająca do przodu. Teraz? Osiadłam w miejscu i choć moje życie z dnia na dzień nabiera tempa, to nie jest to samo tempo co kiedyś. Wiem, kiedy należy przystanąć i rozejrzeć się wokół. Wiem, kiedy zrobić krok w tył lub krok w przód. Nie jestem już tak pewna siebie. I śmieje się znacznie więcej. Znacznie więcej słońca w moim życiu od łez. Czy nie do tego dążyłam? Do szczęścia. A mimo to, czegoś mi brakuje. Wiecie… Kiedyś człowiek był wstanie chłodno określić swoje możliwości i zgadzał się z tym. Byłam realistką, zgorzkniałą realistką, która wyniośle stawiała sobie cele i osiągała je. Do celu po trupach, ale zawsze do celu. Teraz patrzę na innych. I czy to dobrze? Straciłam część siebie na potrzebę innej siebie.
A gdyby połączyć mnie dwie? Czy nie powstałaby postać nad wyraz sprzeczna całemu istnieniu?
Byłabym egoistką patrzącą na własny czubek nosa, ale i jednocześnie troszcząca się o najbliższych i ludzi, którzy pomocy by potrzebowali. Byłabym pewna siebie, lecz dopuszczałabym do siebie możliwość posiadania słabości. Płakałabym i śmiałabym się jednocześnie. Doceniałabym małe rzeczy, wiedząc jednocześnie, że świat bywa okrutny. Dbałabym o swój wygląd i swoje pasję, które były całym moim istnieniem. Kształciłabym się tak, jak zawsze planowałam.
To, że kobieta odnalazła ostoję w swoim życiu, nie oznacza, że ma rezygnować z samej siebie i wszystkiego, co kocha.
Co gdybym była taka, jaka zawsze chciałam być?
Co gdybym wydobyła z siebie tą dawną klasę?
Walcz. Nie poddawaj się. Depresja to choroba, która niszczy, ale i pozwala Ci otworzyć się na nowe horyzonty. Nie poddawaj się, walcz o samą siebie.
Jesteś najważniejsza.

12 518 wyświetleń
183 teksty
31 obserwujących
  • WilceeQ`

    19 November 2015, 19:14

    Przyklasnę, naprawdę z klasą oddałaś prawdę światu.
    Walczyłabym o zmniejszenie "i"; nie stawianie ich na początku zdania. Walczyłabym jednak to NIC w porównaniu do całokształtu opisanego w dzienniku. Przy zmianach, nawet najbardziej radykalnych nie możemy zapominać dawnych siebie. To piekielnie ciężkie, doświadczyłam tego; otwieram oczy raz kolejny - ten krąg nigdy się nie zamyka. Każda decyzja ma swoją cenę a zmiana ofiary. Od nas zależnym jak poukładany te wszystkie klocki; jaki obraz stworzymy i kogo w nim umieścimy. Ty to dostrzegasz, ja rozumiem po swojemu. Jednak środek; złoty środek podczas śmiechu przez łzy, strachu podczas odważnego biegu, walki pomimo nieudolności lub braku podstawy.
    I coś co każde istnienie powinno mieć wyryte w sercu, umyśle, duszy...

    "Nie poddawaj się, walcz o samą siebie.
    Jesteś najważniejsza."

    Raz jeszcze brawa,
    drobiazg a cieszy.

  • fyrfle

    17 November 2015, 14:42

    Witam w klubie antydepresantów.Opisana postać przypomina mi moją znajomą, która chciała byc moja teściową i w tym celu jęła miewać myśli o o poczęciu co najmniej jednej córki. Tymczasem dziennik Twój urzeka rozmachem i rzeczowością treści pomimo rozmachu i tego pochylenia czcionki. Wierzę, że prawdziwe dobro i sens istnienia są dopiero przed Tobą, cokolwiek te słowa oznaczają. Jednakowoż jedność dualizmu zaproponowana przez Ciebie budzi respekt i pomyślenie, ze ta osoba 2 w 1 mogłaby być dopełnieniem tamtych dwóch, nim nie doznasz tego o czym pisałem wcześniej. Depresja rodzi tez ironię, sarkazm i dystans, który pozwala na stworzenie kolejnej swojej opcji, czego Tobie życzę. W imię Ojca, w imię Syna i Ducha Świętego. Oczywiście fisz.